piątek, 1 listopada 2013

Leśne przygody z Voldemortem.

Zzzzz.... Z... z.. z. E..? Już rano? Gdzie ja... <rozgląda się po pokoju> E? Czyli, że to nie był sen?Chwileczkę. <Zeskakuje z łóżka i się przeciąga> Eeeee...? Nic nie strzeliło? Nie bolą mnie stawy? <Niczym małe dziecko wskakuje na łóżko i się w nim tarza> JESTEM W RAJU! *O* Tak wygodnego snu, to ja jeszcze nigdy nie miałam! Na dodatek obudziłam się W ŁÓŻKU, a nie OBOK na podłodze! <Uspokojona siada normalnie i opiera się o ścianę> Trafiłam we właściwe miejsce...^W^

Z-<Wychodzi sama głową ze ściany, tuż obok głowy Aquy> BZ(Biały Zetsu)- O, widzę, że się obudziłaś. Powiadasz, że Ci się podoba? To bardzo miłe z twojej strony, może jesteś gło...-
A- AAA!!!! ŚCIENNA GŁOWA! <JEB Z LIŚCIA> GIŃ >O< <bezustannie uderza Zetsu>
ZB- Ała! P-przestań! <łapie jej ręce i unieruchamia ją> Nie chciałem cię przestraszyć...!
A- TO DALEJ ŻYJE!!! >O<

Z racji tego, że rękami nic nie może zdziałać, mocno kopie go w żuchwę i natychmiastowo puszcza dziewczynę, po czym bierze lampę i szykuje się do mocnego rozwalenia przedmiotu na głowie Zetsu. Przechodzący Pain koło pokoju dziewczyny, zobaczył co się dzieje i natychmiast zainterweniował. Wytrąca lampę i unieruchamia ją, w przeciwieństwie do Zetsu, skutecznie .__.

P- Aqua! C-co ty wyprawiasz???
A- No co? Śpię sobie spokojnie, budzę się, siadam, a ten człowiek ściana mnie przestraszył!!! Podsłuchiwał mnie!
P- Aj... Bo zapomniałem Ci oznajmić, że on też jest członkiem naszej organizacji. Jest naszym szpiegiem do zadań specjalnych. Chyba weszło mu to w nawyk, bo często podsłuchuje, obserwuje, podgląda... Co się dziej w organizacji. Ma rozdwojoną jaźń, dzieli się na Białego i Czarnego Zetsu. Przyzwyczaisz się.
A- A-aha .__.
ZB- Ite... Boli ;__; Nie chciałem cię przestraszyć... Y_Y
A- Nie chciałam cię pobić, samo wyszło .__.
P- Ehh, śniadanie jest już gotowe.
A- K-kto gotował?! O__O
P- Zamówione. Nie chcę, żeby doszło do nieporozumień -,-"
A- Fiu...

W głębi lasu...
Przez las, szła trójka nastolatek w poszukiwaniu przyjaciółki. Co krok, wiedziały, że są coraz bliżej, bliżej uratowania przyjaciółki przed nieznanym. Coraz więcej poszlak wskazywało, że są niedaleko... Najbardziej rozgarniętą osobą była długowłosa Usagi (U) w okularach.  Mniej rozgarnięta, ale tak samo pomocna Koneko (Ne). No i ostatnia, chodź nie najgorsza (ale najniższa) Saru (Sr).

Sr- Ej! Kolejne rozwalone gałęzie i drzewa! Dobrze idziemy!
Ne- Ej... To nie fair! Wy macie okulary, a ja nie! Widzicie więcej! ;_;
U- <Uderza ją w głowę> Głupia! Mamy okulary, bo widzimy gorzej! A swoją drogą, ty też powinnaś je nosić! -,-"
Ne- Ale nie chce mi się c:
Sr- Skoro nawet nie chce ci się nosić okularów, to po co z nami leziesz?
Ne- Bo się zerwałyście z budy na wagary ^W^
U- No tak, logiczne .__.
Sr&U- WOW O__O - Patrzą na wielkie, rozwalone drzewo przed nimi.
Ne- Na co się tak patrzycie? o_o
Sr- No nie mów, że ty tego nie widzisz, patrz na to drzewo!!!
Ne- Niby gdzie? <Patrzy na niebo> Nic nie ma! >O<
U- Ehh! Niżej, patrz niżej! =,="
Ne- Aaa... O KURDE O_O
Sr- Ej, jesteście pewne, że to zrobiła Tora?
U- Oczywiście, co ty, nie znasz jej? Tylko ona i jej pechowe zdolności są w stanie rozwalić sześćdziesięcioletniego dęba .__.
Ne- E-ej... Nie chcę nic mówić, ale podejrzanie wygląda ta wiewióreczka za nami .___.
Sr- No... Tak dziwnie trochę, tak podejrzanie się na nas patrzy... Zbyt słodko... Co ona może kombinować?
Ne- Ej, podejrzewamy wiewiórę, trochę to dziwne .__.
U- J-ja wiem czemu się tak na nas patrzy O__O- Pokazuje centralnie za rozwalony dąb, jest tam stos nieżywych wiewiórek, które przygniotło drzewo.
Sr- AAAAA! Wiewióry ;__;
Ne- E-e-ej, za nami też się pojawił stos wiewiórów, ale żywych ;__;
U- O-oł... Proponuję... UCIEKAĆ!!! >O<
ALL- AAAAAAAA!!!!! >O< - Błyskawicznie uciekają, a wiewiórki za nimi.
U- Chyba dobrze... Biegniemy... Tak sądzę! Heee... Nie cierpię biegać!
Ne- Ja też!
Sr- Kurde! Aż żałuję, mogłam ćwiczyć razem z Torą, a nie, zrywałam się z WF-u razem z wami! Kurde!
U- Pewnie łatwiej było jej uciekać!
Ne- Ej, no ale przynajmniej nam drogę wydeptała! ^W^
Sr- No, nawet drzewa wykorzeniła! ^_^

W siedzibie
Wszyscy siedzą w jadalni i spożywają śniadanie.

A- <Ciarki> U-uhh..  Mam wrażenie, że ktoś przeżywa to samo co ja O__o
P- Śniło ci się.
Ko- No, Aqua, jak długo zamierzasz zostać?
A- Ja? Mogę pójść od zaraz =_=
P- Konan, to niestosowne pytanie. Aqua jest więźniem, więc nie masz tu nic do gadania =,=
Ko- Co...? A, to znaczy, że mogę ją torturować, yay! ^_^
P- Zmywasz dzisiaj naczynia -,-"
Ko- No! A-a-ale ja przecież...!
P- Wyraziłem się nie jasno? =__=
Ko- Nie... -.-

-O... No proszę, najwidoczniej zostaniesz tu na dłużej, może nawet na zawsze! 
No nie wydaje mi się, słyszałeś, jestem więźniem, więc mnie najprawdopodobniej zabiją =,="
- Myślisz, że komuś, kogo chcieli by zabić, dali taki pokój? Z wygodnym łóżkiem, odmalowany, z szafkami, itp.? Jadała byś z nimi kolację, śniadanie itd.? Gdybyś miała zginąć, już byś nie żyła -,-"
E...E? Ej! To dlaczego Lider się wyraził: ,,Aqua jest więźniem"???
-Włącz myślenie =_="
Hmmmmmm... Aaaa...! Rozumiem, Liderek w ten sposób nie dał poznać Konan, że ja tu zostaję jako lokator, tym samym, zatrzyma mnie w siedzibie... 
-No widzisz, jak ładnie myślisz, wiesz, to nie boli... 
Mój mózg X_x
- <facepalm>
Ej, ale pytanie brzmi, po co chcą mnie tu zatrzymać? O_o
- Któż to wie... Ej... Wróć na ziemię, bo jak się zamyślasz, to dziwnie to wygląda...
Czyli jak...?
- Krótko mówiąc, wstań z podłogi, ludzie patrzą =___="

T- Aqua-san! Aqua-san! Zapadła chyba w śpiączkę ;O;
P- Konan... =_=
Ko- C-co ja?! Ja jej nic nie zrobiłam!
A- Łu... Moja głowa X_x
Ka- Uderzyłaś się w głowę? ._.
A- Nie koniecznie... Ał... moja głowa x__X
D- Nic ci nie jest?!
A- <Krew spływa jej z głowy na twarz> <wyszczerz> Wszystko OK ^_^
P- <facepalm> Kakuzu, rób swoje -,-"
Ka- Dobra...- Przykłada swoją dłoń do do głowy dziewczyny. Dłoń Kakuzu zaświeciła na miętowo, po czym rana zaczęła znikać.
A- E? M-magia? .__."
Ka- Nie, leczenie. Radził  bym ci zetrzeć tę krew z twarzy.
A- A, no tak.- Bierze rękaw Konan i się wyciera- Dzięki.
Ko- Ej! Ty głupi dzieciaku! >O<
A- Przepraszam, wzięłam cię za szmat...- Nie ważne .__.
-Ahahahahahahahah! Czemu nie dokończyłaś!? XD
Ko- Przeklęty dzieciak =,="
P- Dobrze, można się rozejść.

Poszłam do pokoju, sprawiałam wrażenie mocno zamyślonej... 

Ka- Aqua?
A- <nie zwracając uwagi> Co?
Ka- Ściana -,-"
A- Aha... <Jeb> AŁA >O<" <upada na ziemię>
Ka- Co się z tobą dzieje?! =,=
A- Kurde, a podobno myślenie nie boli... <Rana ponownie się otworzyła>
Ka- Ehhh... <Ponownie leczy ranę dziewczyny> Powinnaś bardziej uważać, może i niema po ranie śladu, ale jest nie stabilna. Musisz odczekać parę godzin... Jak tak dalej pójdzie, to uszkodzisz sobie głowę.
A- Kurcze, nie mam pojęcia co mi jest... Zmiana klimatu? .__. A z ciebie co taki lekarz, co? -_-
Ka- Wiesz, mam podwładnych, którzy są paserami w różnych wioskach, mianowicie ja im daję zwłoki człowieka znajdującego się w książeczce Bingo, a oni mi dają wyznaczoną sumę pieniędzy. Tak oto w ten sposób zarabiam.
A- Płatny zabójca?
Ka- To nie to samo, ale podobne. Ja jeszcze dostarczam zwłoki do punktu wymiany.
A- To tam, gdzie pierwszy raz was zobaczyłam?
Ka- Tak.
A- Więc Hidan śmierdział ZWŁOKAMI?
Ka- Nie. to on tak śmierdział.
A- Eeee O_o
Ka- Nie, no coś ty xD Ale on wciąż myśli, że to on tak jechał, dzięki czemu zaczął używać dezodorantów i perfum, więc błagam, nie mów mu, bo to zepsujesz.
A- Dziób na kłódkę .x.
Ka- No, a ty uważaj na ściany. <Idzie>
A- Phi...


W lesie
Dziewczynom udało się zwiać wściekłym wiewiórom, wycieńczone ucieczką, poszarpane i poranione włóczą się po lesie w poszukiwaniu przyjaciółki...

Ne- Łeee.... Jestem głodna! Chcę spać... Zmęczyłam się... Chcę do domu!!!  ToT
Sr- Weź... Zamknęłabyś się już! My też jesteśmy głodne i zmęczone... Ale idziemy dalej!!!
U- Ej! Przecież my mamy plecaki -,-
Ne- Właśnie! Tylko nas obciążają!!! >O<
U- Arrrh... Rusz głową!!! W plecakach mamy szkolne kanapki -,-"
Ne- Ej! Faktycznie! Zjedzmy coś ^_^
Sr- Koneko ma rację... Musimy coś zjeść, by iść dalej...
Ne- Ehhh... Wracajmy już... ;_;
U- Haahhaah, wiesz jak? -.-
Ne- Kurde .__.
Sr- Nie ma wyjścia. Musimy znaleźć Torę...
U- Zjedzmy więc...

Była krótka cisza, po czym cała trójka usłyszała podejrzany szelest w krzakach...

Sr- Ej... S-słyszałyście? .__.
U- T-tak... Szelest... Tam! W krzakach! QoQ
Ne- Umrzemy c:

Nagle z krzaków wyskoczył... Pół trzeźwy Voldemort, który się wywalił w krzaki i leżał w nich dobre kilka godzin.

V- Niech żyje bal... <zmiana płyty> Jeszcze po kropelce, jeszcze po... <look na dziewczyny>
Sr&U&Ne- Eeeeee...? ._____."
Sr- Czy to nie jest przypadkiem... Voldemort?
U- No w sumie... Tylko jakiś taki... Mniej straszny.
Ne- Nooo, i mniej trzeźwy xD
Sr- Ej! Ty! Voldemort! Gdzie się tak upiłeś?
U- Yhmm... Zapewne właśnie wraca z tej biby. ^_^
V- Yh? Ja? Ja się zgubiłem... O kurde... Mówię wam! TAKA BIBA! Szkoda, że była jakoś tak około trzech dni temu ;_;
U- Ale... Na wytrzeźwienie wystarczą 32 godziny... Więc powinieneś być już trzeźwy ._.
V- Hahaha! Dziecko, po tej bibie będę trzeźwiał co najmniej tydzień x__X
Ne- A gdzie taka biba była?! Kidy jeszcze taka będzie?! *O*
Sr- Taaa... Klimaty Koneko =,=
V- Nie wiem, ale mogę wam pokazać gdzie to było! ^_^
Ne - To super! ^_^
V- A kogo szukacie?
U- Naszej przyjaciółki... Uciekła jakoś trzy dni temu do tego lasu, od tamtej pory nikt jej nie widział... 
V- Wiecie, bo trzy dni temu, jak wracałem z tej genialnej biby...
Ne- <Ślinotok> *O*
U- <Jeb w łeb>
Ne- AŁA Q_Q
V- To spotkałem taką podejrzaną grupę ludzi w jednakowych płaszczach. Była z nimi dziewczyna, mniej więcej taka jak wy. Wyglądało mi to na porwanie. Myślałem, żeby jej pomóc, ale co ja taki jeden na kilku...
Sr- Powiedział wszechmogący czarny pan =,="
V- Cisss... To mam was zaprowadzić, czy nie? Bo oni z tą dziewczyną szli do tego domu.
Sr- Oczywiście że tak!!!
V- To w drogę! Śpiewajmy! Hej ho! Hej ho! Na wódkę by się szło!
Ne- Tak! ^O^

Dziewczyny i Voldemort szli jakiś czas przed siebie... Po chwili Voldemort dostrzegł...

V- O Boże! Nie wierzę! Naprawdę! Udało mi się! Znalazłem! Nie zgubiliśmy się! Jestem wielki! *O*
U- I co....? To tutaj?
V- Dokładnie!
Sr&Ne- DALEJ!!!! <Biegną na chatkę>
U- <Facepalm> Kurde! Czekajcie, rozplanujmy to jakoś! <Biegnie za nimi>
V- Nie zostawiajcie mnie samego! <Pobiegł za resztą>

Wszyscy staranowali drzwi, na samym progu zesztywnieli, wytrzeszczyli gały i jeszcze raz spojrzeli.

Sr- Co to za jaja są?!
Ne- Hahahahah xD
U- O mój... .__."
V- Eeee... .__.

Każdy był oszołomiony. Mianowicie zobaczyli królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków.

V- Widzisz, mówiłem. Jest tu dziewczyna i czternastu osiłków ^_^
Ne- Czternastu? Ale jest ich tu... Raz... Dwa... Trzy...
U- Voldemort, jesteś pijany -,-
Sr- I widzisz podwójnie -_-
V- Phi...
KŚ<Królewna Śnieżka>-<rozśpiewanym głosem> Och! Co za miła niespodzianka! Przed chwilą też miałam gościa! Ubogą staruszkę, która chciała pogadać, przed chwilą poszła! Na koniec wizyty zostawiła mi uroczy prezent, mimo, że sama nic nie miała! Śliczne, czerwoniutkie jabłżużko! Właśnie miałam je zjeść, ale musiałam wam otworzyć! Zgubiliście się? A może chcecie kawałek jabłka? Pokroję je!  ^_^
Sr-<szeptem> Ej, Usagi. A to nie jest to zatrute jabłko?
U- Yhhh O__o" Nie, nieee... my podziękujemy. A właśnie, bo my...
Ne- A ja bym zjadła jabłko .__.
SR&U- <szeptem> Nieee! Co ty, oszalałaś?!
U- <szeptem> Nigdy nie czytałaś bajek?! To jabłko jest zatrute?
Ne- Ouł... O_O T-Tttto, jja nie chcę jabłka! Ja już jadłam, ale jeśli ma pani wódkę, to z chęcią...
U&Sr- KONEKO! =,="
Ne- Nie ważne -,-
KŚ-  Ok, ale...

Nagle z szafy wylatują zwłoki starszej pani...

KŚ- Ups, szafy nie domknęłam ^_^
All- EEEEE??? oOo

Królewna poszła zakopać zwłoki w ogródku. Do gości przyszło siedmiu krasnali.

GB<Gburek>- Po co wy tu przyszliście? <Pije duszkiem kawę z wysoką zawartością kofeiny> Tylko nam dupę zawracacie! Jak można się zgubić w lesie?!!! @_@
WE<Wesołek>- <Wciąga biały proszek do nosa, i podchodzi do towarzystwa> Hahhhahahahh, Zrzęda, co zrzędzisz XD Hahah, musicie mu wybaczyć, za duża kawy pije HAHAHAHAH Oooo... Voldemort! Hahah! Gdzie twój dywan? XD
V- Eee? .___.
Pr<Pracuś>- <gania z miotłą po całej chałupie>- Zabierać te kierpce z mojej parceli! Nooo!!! >O<
MĘ<Mędrek> Kurde! Zamknąć paszcze! Ja się skupiam =,=
NŚ- <Nieśmiałek>- <podchodzi do gości, spłoszony> M-musicie im wybaczyć, a-ale oni tak zawsze... <Z kieszeni wypada mu żyletka> Ups... <podnosi>
Aps- <Apsik> Khe! Khe! Khe! APSIK!!! >O<
Sr- Chory jesteś? .___.
Aps- Tak.. Wezmę apap... Albo nie... Ibubrom... Nie! Ibuprofen... Wezmę wszystkie.
U- Aha... O_O
Ne- Może lepiej stąd chodźmy...

Nagle weszła śnieżka z łopatą, zakrwawioną piłą, w zakrwawionym fartuchu i goglach.

KŚ- Przepraszam, że to tak długo trwało, herbatki? ^_^
U&Ne&Sr&V- N-nie! <wybiegli>

Uciekli jak najdalej od chatki śnieżki. Wszyscy poznali prawdę o krasnoludkach i Śnieżce. Doszli do wniosku, że:
Wesołek- jest wesoły, ponieważ wiecznie jest naćpany.

Gburek- Zażywa za dużo kofeiny.
Pracuś- Jest chorobliwie przepracowany, zaawansowany poziom pracoholizmu.
Apsik- Nie jest wcale chory, bierze bardzo dużo leków, a potem leki, na to co uszkodziły mu pierwsze lekarstwa. Hipohondryk.
Mędrek- Odgradza się od innych, żyje we własnym świecie.  Schizofrenik zażywający za dużo ,,Sesji".
Nieśmiałek- Chodząca depresja.
Królewna Śnieżka- Z pozoru miła, a tak naprawdę to psychiczny morderca.

Sr- Ja mam dosyć >O< <rzuca się na Voltemorta i uderza małymi piąstkami> Miałeś nam pomóc! Pomóc! >O<
V- <Niewzruszony> Pomogę. Idziemy dalej ^_^
Ne- O kurczę /___\

W siedzibie
Wszyscy siedzą w salonie, poza Aquą, która siedzi w swoim pokoju przy otwartym oknie, patrzy na gwiazdy.
Ko- <Mizdrzy się do Paina> Painuś... A mówił ci ktoś, że jesteś przystojny? *_*
P- Dobra, mów o co ci chodzi =,=
Ko- Właśnie, bo ta Aqua, to ona tak długo u nas będzie?
P- A przeszkadza ci? -,-
Ko- No... Niby nie, ale wiesz... Jesteśmy organizacją morderców, więc po co nam tu ten dzieciak? -,-
P- Wiesz, tłumaczyłem ci to dziś przy śniadaniu, ale widzę, że nie dociera. Jest naszym więźniem, my ją przetrzymujemy.
Ko- No tak. Ale po co?! Przecież widać, że to sieroctwo nie jest szpiegiem!!! AQUA! ZEJDŹ NA CHWILĘ!!!
A- Hę? Czego ona chce =,= <schodzi> Słucham? -,-"
Ko- No widzisz? Ona ledwie co chodzi. Więc co to za szpieg?
P- Konan... =___="
A- Jeżeli tylko po to mnie wezwałaś, to daruj sobie. Pozwól, że pójdę już. -,-"
P- Nie o to chodziło Konan, zawołała cię... Żebyś nie siedziała samotnie, tylko zeszła do nas ^_^
A- <Podejrzliwy look na Konan> Ona tak chciała? -,-"
Ko- Ja tak chciałam? ._.
W lesie
Dziewczyny i Voldemort przemierzali las, po paru minutach spotkali dwójkę dzieci. 
V- Ej, dzieci, jesteście tutejsze?
J<Jaś>- Nie... Nie jesteśmy. Ja jestem Jaś, a ta obok to moja siostra Małgosia. Mieszkamy przy ulicy leśnej, zielony domek od prawej z takim czerwonym dachem. Klucz leży pod wycieraczką. ^_^
U- Yyyy? .__.
Sr- Wiesz, wystarczyło by nam imię .__.
V- <Notuje na dłoni> Zielony domek od której?
U- <Jeb w łeb> Kurcze, czarny pan, a debil -,-"
V- Ała X_X T-to znaczy, chciałem się zapytać, czy nie widzieliście grupy mężczyzn z nastolatką...?
J- Nie, ale widzę starego ciecia z grupą nastolatek =_=
V- Kogo nazywasz cieciem, gówniarzu!? >_<
M- Ciebie! Głupie stare próchno!
J- Dobrze! Dowal mu Małgosiu!
V- Nie narażał  bym się staremu panu!
Sr- Pssst, chyba chciałeś powiedzieć ,,Czarnemu" ._.
V- Kurde! Wszystko przez te wypierdki =.=
J- Co staruchu? Może jeszcze chcesz, byśmy z tobą poszli, co? Nie ma głupich! Nigdzie z tobą nie pójdziemy!!!
V- Ale ja tylko...
J- Małgosia! Rewizja!

Dzieci obezwładniły Voldemorta w mgnieniu oka, przydusiły do ziemi i związały jak prosiaka na rodeo...

J- HA! I co stary zbolu?! Nie będziesz więcej nękał dzieci!
V- Cholera! Dajcie mi wytłumaczyć!!! =o="
M-<Przydusza stopą łysą głowę Voldzia> Przymknij się! Spalimy cię ^_^
V- C-co?! oOo"
Sr- N-nie! Czekajcie!
U- To nieporozumienie!
Ne- Lubię koty! ._.
All- <look na Koneko> E? -,-"
Ne- Eh... Znaczy, zostawcie go! ^.^"

Dziewczyny przejęły Voldemorta, odwiązały i zwiały w bezpieczne miejsce. Zatrzymują się na odpoczynek.

V- Jak ja nie znoszę tych dzisiejszych dzieci =_=
Sr- Mogło być gorzej...

Po tych słowach zza drzew wyszedł czerwony kapturek. Miał blond włosy, tonę tapety na twarzy w tym uwodzicielsko czerwone usta i głęboko czarny tusz na rzęsach. Króciutką sukienkę i krwisto czerwone buty na wysokim obcasie. 

CK- <czerwony kapturek>- Powiadacie więc, że się zgubiliście? ;*
U- Podsłuchiwałaś nas?!
Sr- Idź sobie, mamy już dosyć na dzisiaj! ;-;
CK- Ohh... No rozluźnij się słodziaczku.. Przy mnie można się rozluźnić ^^
Sr- Nie zbliżaj się =_=
V- <Zza drzew wychodzi z drewnem> Ej, zdobyłem drewienko ^^
CK- O! Jest z wami facet? Huhu, gruba impreza ^^
U- Nie chcę wiedzieć, o czym teraz myśli ._."
Ne- A ja się domyślam ^^
Sr&U- KONEKO =_=
Ne- BIBA *Q*
CK- Hihihihiihihihiih *_* <Błysk w oku>
U- Teraz to wilk powinien wejść =_= Głodny wilk -_-
CK- Jesteś podła!
U- Ja? Podła? A widziałaś siebie w lustrze?! Tak ubrana i chodzi po lesie. Tylko z jednym się kojarzy =_=
CK- Tego już za wiele! Voldziu! Potrzymaj mi kolczyki!!!
U- O? Tak się chcesz bawić? Proszę bardzo!

Usagi i Kapturek mierzą się wzrokiem, Saru i Koneko kibicują Usagi, która ma niesamowitą żądzę krwi w oczach. Kapturek zaczął się zbliżać do rozgniewanej dziewczyny. Coraz szybciej i szybciej aż doszło do biegu. Niewzruszona Usagi czeka na odpowiedni moment by uderzyć. Bierze zamach i... Kapturek się wy*** , ponieważ drogie dzieci, pamiętajcie, że obcasy to nie adidasy. W obcasach się nie biega. Wszyscy zrobili grobowe miny, po czym Saru i Koneno wybuchnęły niesamowitym śmiechem. Usagi stojąca z miną mówiącą <WTF!?>. Kapturek się podniósł i rozpłakał, bo zniszczył obcasy, sukienkę i make-up. Więc poszedł szukać innego towarzystwa.

CK- Jesteście beznadziejni! Żal mi was tępe dźdy! Buuuuu T_T
U- GADAJ ZDRÓW PUSTAKU.
Sr&Ne- Woooow! Usagi .o.
U- No co? .__.
Sr- N-nie... Nic...
U- Dobra! Idziemy poszukać Tory. ^.^
V- Dziwne dzieci... ._.

I poszli dalej.


W siedzibie
Wszyscy prócz Aquy są w salonie, Tobi, Deidara, Sasori i Hidan oglądają telewizję. Kakuzu przegląda książeczkę Bingo. Konan gada do lustra. Zetsu pielęgnuje roślinki. Itachi patrzy przez okno, a Pain dopiero przekracza progi salonu.

P- Ej, kogoś mi tu brakuje...
Ko- Nie martw się kotku, tu siedzę ^_^
P- Nie, ciebie nie =_= Właśnie, gdzie Aqua???
Ko- Czy to ważne? -,-
I- Wydaje mi się, że siedzi w pokoju. Nie jest w najlepszym nastroju...
Ko- Pff...  =.=
P- Mam świetny pomysł! Spędzimy ten wieczór jak normal... Ehm, przyjemnie. ._. Spróbujcie wymyśleć jakieś zabawy, a Kakuzu przyprowadzi Aquę ^_^
D- A ty nie możesz?
P- Ja zaraz przyjdę, muszę coś zrobić ^.^
Ka- Już idę...

Mam dosyć... Co jest do cholery?! Nikomu nie jest na rękę moja obacność... Jak długo to jeszcze potrwa...?
-Znowu jest coś nie tak? -,-"
Nie ważne... Poprostu nadal nierozumiem, po co mnie jeszcze tu trzymają...
-Czy to ważne? Wreszcie się coś stało w twoim nudnym, monotonnym życiu! A ty się takimi pierdołami przejmujesz. Wstydź się =_=
Eeee? O_o
-Weź byka za rogi i jedziesz! Pokaż temu smerfowi gdzie ma miejsce do cholery!!! Bo jak narazie to jesteś dupa blada a nie Aqua, którą znam =____="
A-Aquos...? To... To takie życiowe, mądre i-i głębokie O_O Zupełnie nie podobne do ciebie, wiesz? =,=" Ale dzięki .__.

Ka- <Puk Puk> Aqua, wchodzę.
A- <Leżąca przy oknie, sprawiająca wrażenie sflaczałej kukły. Wpatruje się w gwiazdy>
Ka- Aqua, chodź na dół, Lider chciał jakoś urządzić wieczór.
A- <Słabym głosem bez wyrazu> Po co...?
Ka- Zejdź, to się dowiesz.
A- Nie chcę...
Ka- Złaź na dół. Ostatni raz się powtarzam. -,-"
A- Nie trać głosu, idź beze mnie...
Ka- Hee... <W jednej sekundzie podniósł Aquę i przełożył przez ramię jej sflaczałe ciało>
A- No nie, znowu???To nie jest zabawne ;__;
Ka- Mogłaś sama wstać.
A- Puść mnie, nie idę.
Ka- Nie masz nic do gadania.

-Się wpakowałaś xD Aż mi cię żal... Albo nie, jednak nie. ^W^
A weź się przymknij ;-;

Ka- Mam Aquę.
Ko- No nie... =-=
T- Tobi ma fajną grę!!!
A- Grę? O co chodzi? ;-;
T- Będzie wieczór gier i zabaw! Yay! ^o^
D- Od ,,Zgadnij, co to jest?" po Kalambury! I wiele więcej...
A- eeee .__.
T- Zagrajmy w ,,Zgadnij, co to jest" !!!
A- Niech będzie... ^_^

-Hmmm... Poznaję ten błysk w oku... Widzę, że coś wymyśliłaś ^_^
A żebyś wiedział @___@    

D- To kto zgaduje?
A- Wiem! To może alfabetycznie? Konan! ^_^
Ko- C-co?! Przecież to nie jest alfabetycznie!!!
A- Z racji tego, że 2+2=4, a piasek by był z wody, to jakie państwa miały by więcej betonu? Odpowiedź jest prosta. Ponieważ Bohaterski wieśniak jechał kombajnem przez morze karmelu pełne kabli, niestety jazdę przerwała mu głodna Magda Gessler, która myślała, że jest bigosem z kabanosem. Dlatego ty będziesz pierwsza. Rozumiesz?
Ko- Eeee? O.O
A-Więc zaczynamy ^W^ <zawiązuje jej opaskę na oczach>
I- Jesteś niemożliwa .___."
A- Hyyhyhy @__@  Więc zasady są proste. Ktoś ci podsuwa przedmiot do pomacania, a ty masz zgadnąć, co to jest, rozumiesz?
Ko- Yyy... Tak.
A- Ok, ale coś czuję, że sobie nie dasz rady... Możemy ci podpowiadać, jak chcesz ^_^
Ko- Że niby ja nie dam rady?!
A- No wiesz, głupio by było, bo to jest banalnie łatwa gra, więc jak sobie nie dasz rady...
Ko- Dam radę! Dawać mi ten przedmiot! Wymacam go!!! >O<
A- Ok. ^W^

Aqua podsuwa Konan... KAKTUSA. Polanego wrzącym olejem, by rozgrzane igły łatwiej i głębiej się wbijały oraz szybko schnącym, bardzo mocnym klejem, by przedłużyć przyjemność z igłami i olejem.

Ko- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! >O<

Hahahahahahahahahhaahahahhahahahahahhaha!!! Ma za swoje x3
-Haha! Wiedziałem, że wymyślisz coś genialnego. 
Ahh... Wspaniale! Dawno się tak nie ubawiłam ^W^ No... Wybiegła do łazienki ^^
- Hahah, biedna, zaraz zobaczy, że to klej wodoodporny. Tylko patrzeć *.*

P- <Wbiega do salonu> Co się stało?!?!?! O_O

Wszyscy powstrzymują się od śmiechu.

I- Niezdarna Konan chciała pogłaskać kaktusa, po tym jak wykąpała go w oleju i poprzyklejała do niego igły... xd
P- Ej... Coś mi tu kręcisz...
D- Wykąpała go w oleju, ponieważ uznała, że woda jest nie modna i ma nudny kolor, a olej błyszczy i jest złoty. Chciała upiękrzyć kaktusa ćwiekami, ale ich nie miała, więc przykleiła do niego więcej igieł. Na koniec uznała, że jest prześliczny i chciała go przytulić.... xddd
P- Dobra, już wam wierzę .__.
A- <Podchodzi do Itachiego i delikatnie szarpie go za rękaw> Ej, Itachi... Nie musicie mnie kryć...
I- Nie przesadzaj, już dawno należało się coś takiego Konan. Ma za swoje. A po za tym, to było genialne, dawno się tak nie ubawiłem xdd
A- N-naprawdę *,*
D- Yhm ^.^
P- Dobra... Ja wracam.
I- A co ty robisz?
P- Niespodzianka ^_^

W lesie
V- EJ! Patrzcie! To jest tam! Widziecie?!
Sr- Tamto wielkie coś z oknami?
V- Tak!
U- W sumie wygląda, jak siedziba morderców...
Ne- To chodźmy już! ATAK!
Sr- TAAAK!
U- Stop! Czekajcie! Mamy przecież doczynienia z mordercami!!!! >O<
V- Biegniemy!! ŁIII! ^W^ <Łapie Usagi za dłoń i ciągnie ze sobą>

Wszyscy biegną  na siedzibę, by wywarzyć drzwi...

W siedzibie

Ka- No nie mów, że nie wiesz!
A- Nie wiem nooo...! Hmmm, nitki???
Ka- Blisko...
A-Sznurki?
Ka- Bliżej...
P-<Wchodzi do salonu, cały ubabrany koktajlem truskawkowym. Za pomocą Boskiej mocy unosi jedenaście szklanek z koktajlem> Kto chce się napić? ^_^
D- Sam to zrobiłeś?! .__.
P- Ze świeżych truskawek ^o^
A- DRUTY!
Ka- TAK!

Nagle do siedziby wparowały dziewczyny z Voldemortem. Pain przez hałas upuścił szklanki. Dziewczyny spojrzały w stronę salonu, ich oczom ukazała się Aqua, która miała zawiązane oczy, a Kakuzu, który przed nią kuca, trzyma druty tuż przy jej dłoniach... 

No... Łatwo sobie wyobrazić ten obrazek. Cóż za pechowy zbieg wydarzeń. Co będzie dalej? Co będzie z Konan? Tego się dowiecie w następnej notce ;D

By: AQUA~









































piątek, 13 września 2013

Kolacja z niespodzianką, czyli Konan rozsadza siedzibę.

Echh... Co jest? Śnię? Może świadomość straciłam... Ale... Ale dlaczego się trzęsę? Parkinsona mam? EJ! Moment! Już pamiętam... Itachi, to przez niego. Wkurzył się troszkę... No, no ale się przewietrzył, ne? Dobra, trochę się już uspokoił, ale nie daje za wygraną. Potrząsa mną już kawał czasu, jakby nie wiadomo co chciał przez to osiągnąć =,="
Pain patrzy na nas z niedowierzaniem, pewnie żałuje, że w ogóle się z miejsca ruszał... O, właśnie, Pain... Krótko mówiąc mamy przerąbane -,-"


P- Aqua?! Itachi?! Kakuzu?! Hidan?! Co wy do jasnej cholery wyprawiacie?! Aqua miała pójść tylko do toalety, długo was nie było, więc postanowiłem sprawdzić, co się dzieje. No i co zastałem?!
H- Lider??? Liderze! To wszystko wina Aq...!

Biedak nie dokończył, tak jakoś rzuciło mi się przypadkiem do klozetu przepychaczkę, wysypało Vanish i spuściło wodę ^,^

H- AAAA! Moje oczy! Wypala mi oczy...! <bul bul>
Ka- To ja może pójdę.
P-Zostań i wydostań Hidana.
Ka- Ale on pewnie do ścieków wpłynął...
P- Hidan ma mieć łeb na miejscu, nie wiem jak to zrobisz i mnie to szczere nie obchodzi, ale masz taki rozkaz. No, dalej, dalej.
Ka- Ehh... Cholera... <Idzie>
Ko- No? Co się stanie z tym smarkiem, co? Utopicie? A może spalicie żywcem ^_^
P- Konan, nie wtrącaj się. Nawet nie skończyliśmy przesłuchania. Czy w tej chwili nie powinnaś gotować kolacji? =__=
Ko- Już, już...
P- Itachi, zabierz Aquę do pokoju przesłuchań.

Zdążyłam tylko wykrzyczeć ,,CO? Czemu znowu on?!" Machnęłam ręką, pokazując na niego, ale dłoń zatrzymała się na jego twarzy. Niestety, chyba trochę za mocno uderzyłam, bo znowu wyleciał przez okno .__."

P-Aqua! Czemu wyrzuciłaś Itachiego przez okno?!
A- Bo stał za mną! Przez przypadek się zamachnęłam...
P- To było niedopuszczalne!
A- A co to ma być za seryjny morderca, skoro nieletnia dziewczynka za okno go wyrzuciła?!
P- Dobra, idziesz do kuchni i gotujesz z Konan!
A- Nie!!! Za co mnie tak nienawidzisz?! Q__Q
P- Bez dyskusji... No już, raz, dwa!
A- Czemu z nią! Przecież mogę sama!
P- Szoruj do kuchni!
A- Szoruj? Kto tak w ogóle dzisiaj gada..? I mnie tak tu tym starożytnym językiem nie strasz, co? Hmmmm... Jakby się tak zastanowić, to słowo ,,SZORUJ" jest całkiem zabawne... Szoruj... SzOOruj... Szoruj...
P- JAZDA DO KUCHNI!!!!!!!
A- Idę, idę, =_= Albo nie. SZORUJĘ XD
P- 5 sekund i jesteś na dole =_=
A- Wrzucam piąty bieg szorowania! :D

Zaszorowałam do tej niebieskowłosej wywłoki. Ze wszystkich kar na świecie, wybrał właśnie taką >O<
Po cichu weszłam do kuchni, ehhh, widziałam ją. Stała i się gapiła na łyżkę, jakby nie wiedział do czego służy...

A- To jest łyżka. Najczęściej używana do spożycia zupy, bądź innych płynów.- Powiedziała, siedząc na blacie za Konan.
Ko- AAA! EJ! A ty tu czego?! Nie zginęłaś?! Pain cię nie zabił?! O__O
A-Jak widać, siedzę tu i ci odpowiadam. Więc chyba żyję. Miałam tu przyjść i pomóc ci gotować, ale widzę, że sobie świetnie dajesz radę, więc pójdę już ^_^
Ko- Tak! Nie przeszkadzaj urodzonej kucharce!
A- Yhm, yhm... Polecę cię znajomym =_=
Ko- Och, to ty masz znajomych? ^_^
A- Oczywiście że ta- Chwila namysłu- Kurde .__." Do widzenia >__< - Uchyla drzwi, za nimi stał Pain.- AAAAAAAA!!!!!!
P- A ty gdzie? Gotować miałaś. Skończyłaś już?
A- N-nie, Konan mnie obraża, zarzuca mi że jestem samotna i nie mam znajomych T__T
Ko- Wcale nie!!! A ona mi tłumaczyła jak się łyżkę obsługuje!
P- To bądź jej wdzięczna. Do gotowania, Aqua, śmiało. =_=
Ko- Ej! Dlaczego ona?! Nie mógł być to ktoś inny?!
P- Aqua miała gotować -_-
Ko- A, czyli ja mogę pójść. Papa! ^_^
P- EJ! Czekaj, miała gotować, ale z tobą.
Ko- Czemu?!
P- Bo tak powiedziałem i bez dyskusji!- Pociąga nosem- <Niuch, niuch> Ej, co tak śmierdzi?
Ko- Moja patelnia!-Biegnie do płonącej patelni.
P- <Facepalm>
A- Wiesz, nie chcę nic mówić, ale jajka smaży się bez skorupy -,-
Ko- Ja... Wiedziałam to...
P- No proszę, Aqua się zna, więc ci pomoże, Konan.
A- Nie! Ja się nie znam! Ja... ja... kurde ._.
P- Powodzenia <wychodzi>
Ko- Ty dzieciaku cholerny...
A- Rany...
Ko- No? Twoje pomysły, kucharzyno?!
A- Zamówmy coś i po sprawie =_=
Ko- A masz kasę?
A- Ani grosza .__.
Ko- To... - Wyciąga jajka, rozbija je i wrzuca do garnka z wodą - Słyszałam, że gotowane lepsze.
A- A-ale, jak gotujesz jajka, to w skorupie =_=
Ko- Ale przed chwilą mówiłaś, że bez skorupy!
A- Bez skorupy to się smaży!!! >O<
Ko- Te jajka są jakieś skomplikowane .__.
A- <pod nosem> Idź w cholerę niebieskowłosa wywłoko =_= A masz pojęcie, co oni WSZYSCY zgodnie mogliby zjeść?
Ko- Kurczę...
A- Dobra, to ja się przejdę wzdłuż drogi, może jakiś będzie leżał ^_^
Ko- Czekaj, nie to miałam na myśli... Hidan, Zetsu i Kisame zjedzą wszystko... Gorzej z resztą.
A- Ktoś nie lubi makaronu?
Ko- Tobi uwielbia makaron z serem, ale nie jestem pewna co do Deidary i Sasoriego...
A- Kurdę... A mięso?
Ko- Pojęcia nie mam...
A- To ty z nimi od wczoraj mieszkasz?!!?!?!
Ko- No nie... Ale tak jakoś sobie nie mogę przypomnieć...
A- Zajrzę do lodówki- Otwiera- Hmmm...  Ser... Dwa rozbite jajka, pusty słoik dżemu, śmietana, masło... Wiem! Macie jakieś przyprawy?!
Ko- Hę...? Przyprawy? Czekaj... Mielona papryka, oregano... Sól, pieprz, gałka muszkatołowa...
A- Dobrze, a makaron i migdały się znajdą?
Ko- No są, ale po co ci to wszystko?!
A- Dom będę budować =_= Nie marudź tylko podaj mi makaron i migdały, resztą się zajmę.

W ostatniej chwili przypomniałam sobie łatwy przepis... Konan zadawała za dużo głupich pytań, w szafce z przyprawami znalazłam ciekawą rzecz i zamierzałam ją wykorzystać ^_^

A- Ilu was jest?!
Ko- Czekaj... Ty... Ja... Pain, Itachi, Kisame, Kakuzu, Hidan... Yyyy... Deidara, Sasori... Zetsu i Tobi.
A- Hę? Ja?
Ko- Z tego co widziałam, to dostawili jeszcze jedno krzesło =_= Niestety... Ale chyba zostaniesz przy życiu -,-
A- Hooo? Naprawdę .__.- Hahahahahha! Jej mina! Ha!- A-a ty gdzie siedzisz?
Ko- Ja? Dosadziłam się niedawno obok Liderka ^w^
A- Aha... A Liderek ma dwie strony, nie?
Ko-No, oczywiście że ja po prawej!
A- A, rozumiem @__@ Jest jakaś kolejność podawania?
Ko- No tak, najpierw Pain, później ja no i tak od mojej strony robi się koło.
A- Ok, w tej kolejności będziesz podawać?
Ko- Ej, a ty nie będziesz podawać?
A- No ja będę przecież nakładać, ne?
Ko- Dobra... Ale nie dawaj mi orzechów! Nie cierpię ich, jestem na nie uczulona! Więc nie dodawaj mi ich!
A-Yhm... <Przytaknęła, nie słuchając jej> A co do picia? Chyba nie kranówa?
Ko- No przecież ty jesteś kucharzem ^_^
A- Macie może... No ten... Coś z czego da się zrobić picie?!
Ko- Herbaty nie ma... Kawy też... Zostaje tylko woda.
A- Woda? Hmm... Cytrynę widziałam, więc nie będzie źle. Gdzie ta woda?
Ko- Pięć kilometrów stąd jest strumyczek ^_^
A- No... Konan, miłego spaceru. Da ci się dwa wiadra.
Ko- No chyba nie! Sama lecisz po tę wodę!!!
A- Ej, ty mówisz o tym strumyczku co jest pięć kilometrów stąd? Bo ja tam byłam i widziałam piękny wisiorek... ze złota! Błyszczał się! To ja jednak tam pójdę i wezmę go sobie,  przy okazji wodę przyniosę.
Ko- Czekaj! Ja przyniosę tę wodę!
A- Ej, chodzi ci o ten wisiorek!
Ko- Nie! Ja pójdę po wodę!
A- A, no to jak tak, to idź ^_^
Ko- Ok!- Haha! Jaka ona naiwna, zgarnę ten wisiorek i jak gdyby nigdy nic wrócę do domu z wodą! Ha! Tyle wygrać!
A- Dobrze, tylko wracaj szybko ^_^- Hahahahah! Połknęła haczyk!

W jadalni
T- Nooo! Gdzie jedzenie! Tobi głoodny T__T
S- Tobi, przymknij się. Teraz to ta Aqua ma gotować, a nie  Konan! Może jednak warto ciut dłużej poczekać! ^w^
D-Och.. Wszystko, tylko nie Konan...
S- Ej, a nie ,,Wszyscy", bo to zabrzmiało, jakby Konan była rzecz... Aaaaa! xd
D- Tępy kawał drewna... -,-"
S-Głupia blondyneczka!
D-Pusta kłoda!
S-Pieprznięta barbie!
D- Zgniła sosna!
P- Zamknąć twarze! Jak banda niedorozwiniętych bachorów... -,-
T- Tobi głodny...

W kuchni

A- No gdzie ten niedorozwinięty pachoł...? Eh...- Ogląda się za siebie- AAAAAA!!!! Konan! Weź się tak za mną nie zakradaj! Hę...?
Ko- ;___;

Spojrzałam na nią... Ujrzałam biedną, przesiąkniętą potem sflaczałą Konan, była na maxa wkurzona, takie smutne biedactwo... Aż miło się patrzy @_@ Wiadomo już chyba, czemu jest taka smutna... Nie znalazła ,,wisiorka" nad strumyczkiem... Ojoj. Ale chociaż wodę przyniosła!

A- Co się stało? Przecież masz wodę c:
Ko- No tak... Mam wodę...
A- Co taka smutna?
Ko- Bo coś chciałam zobaczyć, ale nie zobaczyłam, jeszcze deszcz zaczął padać i niedźwiedź mnie gonił!
A- Oj... Biedna ty. A już myślałam, że do strumyka wpadłaś :)
Ko- =,=
A- No nic, wodę chociaż przyniosłaś! Wiesz... Pójdź już do stołu, odpocznij. Ja się wszystkim zajmę ^_^
Ko- N-naprawdę? Dziękuję! ^O^ <Tumpt tumpt tumpt>
A- Hehehehe... Poszła, czas zrealizować mój genialny plan.- Szykuje porcję dla Konan- Hm... Trochę soli, trochę pieprzu... I dodatek specjalny! Proszek na przeczyszczenie! Znaleziony w głębinach szafki... Tylko szczypta!- Wsypuje ponad połowę kilogramowego opakowania- Hm... I jeszcze napój- Wsypuje do wody całą resztę- Smacznego Konan @_@

W jadalni

Zaczęłam wnosić talerze z jedzeniem. Wszyscy bacznie obserwowali, co takiego im upichciłam. Biedna Konan, taka nieświadoma co ją czeka... Stanęłam sobie z boczku i obserwowałam.

P- Ej, Aqua, a ty co?
A- Co ja? O_o
P- Gdzie twój talerz?  Co tak stoisz?
A- Bo ja... No ten...
P- Jazda po talerz i siadaj.
A- Ale ja przecież...
P- Wyraziłem się nie jasno? =,=
A- Nie! Idę... Idę... .__.

No, no... Jak fajnie. Mogłam z bliska obserwować Konan!!! Jeszcze miałam miejsce z lewej strony rudzielca! Hihihi... Tuż na przeciwko Konan! Nic tylko patrzeć. Zasiadłam cichutko, bezszelestnie, delikatnie wsunęłam krzesło i powoli zaczęłam jeść. Nie mogłam oderwać oczu  od Konan, która zaczęła powoli reagować...

Ko- <żołądek-bur...bur...burubur...> O_O"
P- Konan, bądź tak miła i nie warcz przy stole. -,-
A- <Powstrzymuje się od śmiechu>
Ko- <Rumieńce> Ale... <BURUBURU....BUrrrr...>
P- Konan!
A- <Dławi się, ale dzielnie trzyma gębę na kłódkę>
Ko- Ale...! <BURRRRRRRRRRRRBURRRRRRRRRRRBURURURURBRUR!!!>
All(Wszyscy)(prócz Konan)- OoO <Wstrzymują napięcie>
A- <Błysk w oku>
P- O___O
Ko- <PIERD> PRRRRRRFFFFFRRRRFFFPPRRRRRFFFFF!!!!!! <Swąd>
All- xOx <Death>

Osz kurde... Chyba przesadziłam... Khe khe...! Gorzej niż w komorach gazowych! X_x
Konan pognała do najbliższej toalety, z prędkością Kubicy...! Wszyscy wybiegli na zewnątrz. Słychać było tylko przeraźliwe dźwięki z siedziby... x__X

P- Co ją nagle napadło?!
A-<Słodziutka minka zbitego psiaczka (blech...)>  Ej... Liderze... <Delikatnie szarpie go za długi rękaw płaszcza>
P- Co jest?
A- Bo-bo ja... Bo chciałam się spytać, czy Konan-sama nie jest na coś uczulona...?
P- Hm... Pomyślmy... <LOADING...> Nie. A coś... Czekaj... Na orzechy.
A- Na orzechy...? Ale ona chciała dużo orzeszków ;_;
P- Co? Ona chyba jest niepoważna!
A- W-więc to przeze mnie, Konan-sama cierpi i rozsadza wam siedzibę Q__Q
P- Co? Nie nie nie nie! Wcale nie!
A- Jestem taka beznadziejna! Narobiłam wam tyle kłopotów! Buuu! TT__TT
P- Nie! Przestań! Nie płacz! To nie jest twoja wina, chciałaś dobrze! Doceniamy to! Wszystko się naprawi, więc nie ma powodu do płaczu!
A- <Pociąga nosem i przeciera oczy> Naprawdę? Y_Y
P- Tak!

Nyahahahahah! Jestem oczyszczona. Łatwo było wywrzeć poczucie winy na Painie! Bosko. Teraz tylko czekać, aż jej przejdzie. Czyli jakieś 3 dni...
-Ehh... No tak, trzeba mieć talent, żeby pozbawić wszystkich w ułamku sekundy dachu nad głową...
Oj no... Bo się zarumienię ;3
-W TYM SIEBIE =,=
Kurde .__. (A właśnie, znacie się? To będzie moje ,,Bijuu" w sensie mam to na jawie, za pewne niektórym już znane pojęcie ,,daimon". Też chciał wystąpić w blogu, jako Bijuu. Aquos, ludź z przed monitora, ludziu z przed monitora, to jest Aquos. Skoro już się poznaliście, można kontynuować ^W^)

D- No i co teraz zrobimy? Nie możemy tam wrócić...
S- Nie mamy gdzie spać!
I- Wy jesteście na prawdę tacy tępi, czy ktoś wam za to płaci? =,=
D&S- Gratis jest .__.
P- Zamknąć się! Bez przesady, wywietrzy się siedzibę i toaletę wyremontuje... A w z tego nie wiadomo jaką tragedię robicie =,=

9 godzin później...


Ahahahahahah! No kto by pomyślał... Konan w kibelku przepierdziała 5 godzin swojego życia. Ja ,,śpię", Pain rozkazał Sasoriemu, Hidanowi i Deidarze szybką akcję otwierania okien i drzwi w siedzibie, a Zetsu, to roślino podobne coś, miał rozwieszać wszędzie pachnidła, odświeżacze, itp. Mamy jakąś czwartą nad ranem... Lider obserwuje siedzibę, Itachi ogląda niebo, a Kakuzu czyta nekrolog O_O Swoją drogą, po co mu to? Nie ważne... A Tobi bawi się w Zmierzch. 

I- I jak?
P- Chyba kończą...

Nagle z drzwi wypełzła Konan! Cała wycieńczona xD
-No, no. Nieźle ją załatwiłaś.
Hahah! Cudny widok *.*

H- Liderze! Skończone! Da się oddychać...!
P- Dobra, idziemy...-Patrzy na siedzącą Aquę, która się przypatruje styuacji- Ej! Zostajesz tu, czy wchodzisz?
A- Hę? A-ale ja...?
P-<Ciągnie ją za rękę> Bez gadania, właź na górę, czeka na ciebie urządzony pokój.
A- E-e? O_o

I tak o to zamieszkałam w tym przedziwnym zakładzie psychiatrycznym w głębi lasu, z bandą niedorozwiniętych debili...-
-Trafił swój na swego ^W^ Jesteś brakującym puzlem, do tej wariackiej układanki xD
Zamknij swój otwór gębowy, ty oszołomie łuskowaty ty.. 
No nic. Tak o to zakańczam notkę. Do zobaczenia :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Gdzieś w głębi lasu...

--Ej! Jestem pewna, że zabłądziłyśmy!
-Zabłądziłyśmy? To ty nas prowadziłaś!
-- Ja was prowadziłam? 
--- No a kto? Ja? Eh... Kłócąc się nic nie zdziałamy! Musimy odnaleźć Saiko! >///<
-- Łe... Ciekawe czy już się zorientowali, że zwiałyśmy ze szkoły xd
- Ahh, jak zwykle, taka genialna... NIE MA NAS TERAZ W SZKOLE! BAKA! 
--- Chyba mija czwarta lekcja... Fiu, fiu. Co za pech ^W^
-Ej, widzę odciski jej twarzy, o tam, w runie leśnym ^o^
- Faktycznie! Wołajmy ją! Saiko!
--- Saiko! Jamu! Tora!
--Ej, myślicie, że zrozumie, jak wszystkie trzy nazwy będziemy krzyczeć? ;-;
- No... W końcu wszystkie trzy są JEJ... -,-"
--- Na pewno to ona tędy szła, a raczej biegła. Patrzcie, pełno rozwalonych drzew i martwych wiewiórek...
- Tak, jesteśmy na dobrym tropie ^_^
-- Trzymaj się, Saiko, Wyciągniemy cię z bagna, do którego wpadłaś! ^^
--- Pewnie ją ścigano, dlatego tak szaleńczo uciekała! Może jest przetrzymywana, w jakiejś kwaterze w głębi lasu, albo coś...!
-- Łe... Biedna... Musimy jej pomóc... Q_Q
--- Hah, dobra, chodźmy. Jestem pewna, że ją znajdziemy!
All- TAK! ^_^

* Wyjaśnienie: Saiko, oznacza psycho, pełna nazwa, to ,,Saikoderia/delia" od mojej kochanej ,,Psychodelii". Jamu <czyt. Dżamu>, czyli Dżem. Zaś Tora, oznacza ,,Tygrys". (Wszystkie nazwy pochodzą od języka Japońskiego.)


Ciąg dalszy nastąpi....
By: Aqua~






niedziela, 7 lipca 2013

Za wszelką cenę!- Czyli latający Itachi i klozetowa głowa :D

A-CO KURDE JEST?!- Musiałam to wykrzyczeć, oni mięli na żyrandolu... No... Coś... Szlag, dobra, coś futrzanego i niebieskiego. Wydawało z siebie dźwięki, coś jakby pijany muzułmanin modlił się na rozgrzanym piasku w samym środku pustyni... Miałam nadzieję, że robi za piniatę *O*
P- To... To jest Konan =o=
A- Nie, to jest Jajożer z rodziny wężowatych połozowatych, występuje na terenach południowej Afryki...
D- Nie, to jest schlana Konan, zamieszkuje w chwili obecnej nasz żyrandol, co tu się...

Nagle z korytarza dobiegł strasznie głośny krzyk, pewnie jakaś pani w opałach...

Ki- Już biegnę!
S- <piskliwym głosikiem> Kto się włamał do mojego pokoiku?! ;O;
Ki- Gdzie ta kobieta?
S- Jaka kobieta?!
Ki- No, ta co krzyczała.
S-<Jebut mu w łeb> To ja krzyczałem, ty sieroto!
Ki- Phi...
H- Hahah! Pokój się na klucz zamyka! Hahah!
Ki- Ekhem...- Puka Hidana w plecy- Spójrz na swój pokój...
H- <look na pokój> Co?!?! M-m-m-m-mój pokój?! Nie! Nie! Nieeee!!! >O<
A- I wy jesteście organizacją morderców...?! =,=
I- Ej... Kakuzu miał cię pilnować, gdzie on się podział?
A- A, ten. Podlicza straty w swoim pokoju, lepiej się do niego nie odzywać, jest jak bomba zegarowa...
I- Zostań tu i się nie ruszaj.
A- A oddychać mogę?
I- Skoro musisz...
A- A co się stanie z tym Konanem?
H- Pewnie Pain się wkurzy...

Dyskretnie się oddaliłam, zeszłam cicho po sch... Dobra. Zleciałam obijając sobie twarz o każdy schodek i ostatecznie znalazłam się na drzwiach... Ale chyba nikt nie słyszał. Widziałam jak Pain ściągał Konana z żyrandola. Miał taką minę, jakby go zabić chciał. Ciągną go za włosy do jakiegoś pokoju. Kiedy zrobiło się całkiem bezpiecznie, to zbliżyłam się do owego pokoju. Pain posadził go na jakimś krześle i... Nagle za mną pojawił się ten cholerny czarnuch z dziwnymi gałami! Całe szczęście zatkał mi usta, bo było by kiepsko, gdybym się wydarła .___."

I- <Szeptem, nachylając się do ucha> Co ty wyprawiasz?! Kazałem ci zostać i się nie ruszać!
A- <szeptem>Ty poważnie myślałeś, że się posłucham?!
I- <groźne spojrzenie>
A- Yyy... Znaczy... No nie wiem jak tu się znalazłam! Teleportacja... czy coś O__O"
I- =___="
H- <szeptem, za nimi> Podsłuchujecie Paina, co?
I&A- Nie! My tylko...
H- Przesuńcie się, też chcę posłuchać cierpienia Konan!

P- <Z pokoju> KISAME! Do mnie!
Ki- <Leci, nie zwracając uwagi na podsłuchiwaczy> Tak?! Słucham Liderku!?
P- Kisame, masz natychmiast stworzyć najzimniejszy i najmocniejszy strumień wody jaki potrafisz! Teraz!
Ki- Dobra!- Poleciał wielki strumień lodowatej wody w... Paina- Już .__.
P- <Podnosi się, Pain się zagotował, tak, że woda zaczęła parować> Kisame...
Ki- Słucham?
P- <Szybkim ruchem uderza Kisame o ścianę i trzyma go na wysokości swojej twarzy... Czyli Kisame nieco kuca ._.> Ty niekompetentna sieroto! W Konan miałeś celować!!! Nie we mnie! >O<"
Ki- Gomenasai! <płaszczy się>
P- Nie ważne, celuj w KONAN =,=
Ki- Hai!- Wytworzył wielki pocisk wody w Konan.
Ko- <Budzi się błyskawicznie> AAAA! Zimno! Zimno... Zi...<otumaniona> Pain? Kisame? Cześć, co tam?
P- =___=
Ki- T-to ja... Na razie!- Wybiega, patrzy w bok za drzwiami, zauważa podsłuchujących.- Itachi?! Aqu...
I-Zatyka Kisame usta-<Szeptem> Cicho! Jeszcze Pain usłyszy, a nie jest w najlepszym humorze...
A- C-co się z nią stanie? o_o
H- Źle... Oj źle...
A- Się dowiedziałam... -,-
I- Dobrze z nią na pewno nie będzie. Słuchajmy.

P- Ja się pytam, co ci do cholery jasnej odbiło, żeby zaprosić grupę punków, skinheadów, raperów, hipsterów, plastików, homoseksualistów, kilka plemion Afrykańskich, indiańskich, azjatyckich turystów, rasistów, Justina Biebera... Do Jednego pomieszczenia?! Dziwię się, że są tu jeszcze jacyś żywi!
Ko- Alkohol łączy ludzi... ^_^"
P- A propos alkoholu, GDZIE MÓJ LIKIER?!
Ko- Eee...? Odkupię .___."
P- Gdzie on jest, mów!
Ko- W-w salonie, duża beczka, znaczy jej pozostałości...
P- Tego już za wiele! Po remoncie, gotujesz i sprzątasz, całą siedzibę! Bez gadania, do odwołania. Rozumiesz?
Ko- T-t-t-tak!
P- No, możesz pozbierać i odprowadzić gości do drzwi.
Ko- Idę.

Nagle z gabinetu Paina wyszła niebiesko włosa, niezbyt ogarnięta kobieta. W drzwiach, stanęła i popatrzyła na nas, przetarła oczy i znów spojrzała.

Ko- Yyyy? Kim ty... Kim ty jesteś?! Pain! Jakaś dziewczyna! Szybko! Chodź zobacz! Patrz!
P- <Pojawia się za Konan>Nie drzyj się tak. Wiem, to jest Aqua, nasza zakładniczka. Zaraz ją przesłuchamy. No, Konan, Aqua, Aqua, Konan. Znacie się? Super. Konan, sprzątaj, teraz.
Ko-Przygląda się błękitnookiej, potem patrzy na Itachiego- Hmmm... Ona zginie? Prawda?
I- Nie wiem.
A- O_O
Ko- No cóż, życie...
A- <Pod nosem> Jaka przyjemna, aż mam ochotę tak MOCNO ją uścisnąć... =___=
Ko- Phi... Zamiast się tak patrzeć, to mi pomóż, co Itachi? Gości wynieść -_-
I- Ty ich przyprowadziłaś, ty ich odprowadzisz.
Ko- Wstawaj, raz dwa. No już, już.
I- Rany, rany...
Ko- A ta dziewczyna? Gdzie ma w tej chwili być?
A-<Podnosi się> Cześć, Aqua się nazywam ^_^ ~Uśmiech, uśmiech... Bądź miła...>
Ko- Jesteś zakładniczką, nie będę ci podawała ręki. I tak zginiesz.
I- Konan...
A- No cóż, trudno. Mogłam się domyśleć... ~Jeszcze chwila...~ A-ale ja... Ja się boję! Nie chcę umierać!- Rzuca się na Konan i obejmuje.
Ko- E-ej! Co ty robisz?!
A-<odczepia się> Przepraszam... Po prostu, tak jakoś... Boję się śmierci Q_Q
Ko- Rany... <Drapie się po głowie i w okolicach ramion> Idę.
I- Aż tak się przejmujesz śmiercią? Może nie będzie tak źle- Widzi jak dziewczyna się trzęsie, twarz ma zakrytą włosami- <kuca> Ej, nie płacz...- Odsłaniają jej się usta, w brew pozorom, uśmiecha się.- Hę? O_o
A- Hahahah, ale ona naiwna, już ją lubię! xD
I- Nie rozumiem...
A-<Nakłada sobie czepek izolacyjny> Tobi nałapał wszy do słoika. Nie wiem skąd je wytrzasnął. Ale teraz się przydały. Dodałam jeszcze takiego proszku wywołującego świerzb. Wykorzystałam okazję i ich użyłam.- Wyciąga drugi czepek z kieszeni- Chcesz? Przyda ci się. ;D
I-<Bierze> Może być zabawnie, tym bardziej, że to Konan c:
Ko- AAAAA! Drapać! Drapać! Draaaaaaapać! BUUU!
A- XD

Heuheh! Ta niebiesko włosa babka miała niezłą jazdę! Ocierała się o wszystkie ściany, jeździła po podłodze, wybiegła nawet na dwór! Ocierała się o każde drzewo jak niedźwiedź. Teraz już wie, żeby ze mną nie zadzierać <Wzrok psychopaty>@___@

Ko- (Gdzieś za górami, za lasami między śpiewem ptaków i szumem liści dobiegał chaotyczny, nietaktowny pozbawiony melodii krzyk Konan, żadne struny głosowe nie byłyby w stanie tego wytrzymać) Aqua!!! Wiem, że to ty! Jeśli Pain cię nie wykończy, to ja to zrobię!!! Słyszysz!?
A-<Zamyka drzwi> Coś ktoś słyszał?
Ki&H&I- Nie...
A- Ja też nie ^_^
H- Mój biedny, kochany pokoik ;__;
I- Nie marudź, mój też nie jest w najlepszym stanie...
Ki- Nie chcę nic mówić Itachi, ale tak jakby masz teraz pokój z Kakuzu... :X
I- O rany ;__;
A- Ale poważnie, co może być na tym przesłuchaniu, bo się boję o__o

Nagle wlazł ten blond włosy debil, na szyi miał coś w rodzaju szaliczka z różowych piór, na nosie okulary z lustrem weneckim, w ręku trzymał dłuuugie, smukłe cygaro, a na stopach miał dziwne, drewniane buty...

D- Ktoś powiedział wybieg?! Oto ja! <stroi dziwne miny i pozycje> Ach te błyszczące światełka robiące ,,CYK"! Buziaczki! Byliście wspaniali! *O*
S- <lustruje Deidarę od góry do dołu> EJ! Moje ręcznie rzeźbione chodaczki! Jak śmiałeś je na swoje obleśne kopyta założyć?! ;O;
D- SZTAJLOFFE CZO? ;*
S- Masz 3 sekundy na ściągnięcie ich!
D- A... To mam dużo czasu, lecę na miasto! Bye ^3^ - Odwraca się na pięcie i niczym modelka, szybkim krokiem zmierza w stronę wyjścia.
S- C-co? .__.
A- Okey... Ja tego nie widziałam...
I- ,,SZTAJLOFFE" Boże, ty widzisz i nie grzmisz =,=
S- <Stoi z otwartą gębą> J-jak? J-jak on mógł tak potraktować... MNIE?!?!?!? >O<
A- Woow, histeria level expert .__."
P- ITACHI! ZNAJDŹ AQUĘ! PRZYPROWADŹ JĄ DO POKOJU TORTUR, EEE, ZNACZY PRZESŁUCHAŃ! .__."
I- Słyszałaś? Idziemy.
A- SŁYSZAŁEŚ? Głodnemu chleb na myśli, powiedział ,, TORTUR"! TORTUR!!! Q__Q
I- Zwykłe przejęzyczenie, przecież się poprawił -,-
A- A bo to takie podobne słowa: ,,PRZESŁUCHAŃ" i ,,TORTUR" Q_Q
I- No cóż, zdarza się...
A- Pfff,  daj spisać ostatnią wolę ;_;
I- Jasne, pisz.
A- Serio?! *O*
I- Nie, idziemy -,-
A- ŁEeeee... ;_;
P- ITACHI! DŁUGO MAM CZEKAĆ?!
A- TAK, KURW...- Nie dokończyła, bo Itachi W PORĘ zatkał jej usta.
I- Wiesz co...?
A- No co? I tak zginę =,=
I- Nikt tak nie mówił, a nawet jeśli, to chyba już poznałaś poziom inteligencji poszczególnych osób, nie?
A- Phi...

Szłam za czarnowłosym przez dość długi korytarz, z każdym krokiem miękły mi nogi, a w żołądku miałam armagedon 3 stopnia. Atmosfera była ciężka i coraz bardziej robiło się ciemno. Przechodziliśmy przez żelazne drzwi, które kruczowłosy otwierał i zamykał na 6 zamków, takich drzwi było przynajmniej 7, jak nie więcej. Nie miałam szans na ucieczkę.

Wreszcie doszliśmy na miejsce, ostatnie drzwi miały 12 zamków, zamknęły się automatycznie po tym jak weszliśmy do środka. W środku było przyciemnione światło, pełno różnorakich broni, krzesło elektryczne, dziwny stół z metalowymi obręczami na ręce i nogi.

I- Usiądź- Wskazuje na krzesło, które stało przed biurkiem na środku sali.
A- Nie dzięki, postoję, po za tym, starszym się ustępuje ^_^ - Uśmiecha się i pokazuje kruczowłosemu krzesło.
I- To ty masz usiąść. Ciebie mamy przesłuchać.
A- Wolę tamto.- Pokazuje fotel za biurkiem, skórzany, miękki i wygodny.
I- Ale to fotel Lidera. Dla ciebie jest to krzesło. Nawet je umyliśmy ^_^
A- HA-HA-HA, co? Z krwi?
I- Oj tam, krwi nie było aż tak dużo... Flaków było więcej...
A- O___O
I-Bezpieczne krzesełko, no, a teraz siadaj. Patrz, chyba się na ciebie spojrzało...Ej, czekaj, niedomyte- Strzepuje gałkę oczną niczym okruszka.
A- Eeee... Skoro jest takie bezpieczne, to co za różnica, gdzie usiądę??? =,=
I- Bo tam stoi fotel Lidera! A tu jest specjalnie dla ciebie.

Nagle wszedł ten cały ,,Lider", poważna mina, równy krok... Ale ta twarz. Nie pasowała! Taki poważny, a na ryju złom. 

P- Itachi, jakiś problem?
I- Mówiłem jej, żeby usiadła, ale ona woli twój fotel.
P- Co za różnica? Zobacz, ładne, umyte krzesło, zignoruj te przewody które prowadzą od krzesła do ściany. Aqua, siadaj.
A- To krzesło miało na sobie gałkę oczną...
P- Phi, nie domyło się... Siadaj.

O nie! Jak mam umrzeć, to z godnością!Poważnie, co lepiej brzmi? ,, Umarła na krześle z drzazgami w du*ie", czy ,,Umarła na ekskluzywnym, skórzanym fotelu"??? WŁAŚNIE! Musiałam coś wykombinować... MAM!

A- Była ciemna, pochmurna noc. Niebo czyste, jak Polskie zbiorniki wodne... Byłam na ładnej polanie, buty zgubiłam, nawet nie wiem gdzie i kiedy... Poszłam na łysą górę i kucnęłam w cieniu pod drzewem, wiązałam sznurowadła. Było strasznie gorąco, żałowałam, że nie wzięłam okularów słonecznych, usiadłam na miękkim kamieniu i oglądałam gwiazdy... Dwie sekundy później obudziłam się cała spalona słońcem. Usłyszałam cichy hałas, tak głośny, że bębenki pękały.. To... Krzesła,,, Wszędzie były! Co krok! Śmiały się ze mnie! Rzucały we mnie... Deskami do pasowania! Biegłam przez korytarz....

P- CzekajCzekajCzekajCzekaj! Stop, co ty myślisz, że debili masz przed sobą?
A- Sam to powiedziałeś! .__.
P- Heee... ITACHI! Mangekyou, teraz.
I- Już, już...

No, pan czerwone gały spojrzał mi prosto w oczy, a ja na niego! Oko w oko... On wygrał =,= Znalazłam się w jakimś psychodelicznym świecie! Lewitowałam, a przede mną był kruczowłosy...

I- A więc, twoje imię brzmi Aqua i...
A- Nie, to nie jest moje prawdziwe imię.
I- Ale, przedstawiłaś się jako Aqua .__.
A- A jak przedstawię się jako królowa siedmiu burdeli, też uwierzysz?
I- Więc, jakie jest twoje PRAWDZIWE imię?
A- Nie wiem.
I- O_O, a ile masz lat?
A- 145 z kawałkiem ^w^
I- Jasne, jasne. Heee.. Gdzie mieszkasz?
A- Tam, gdzie bachory drą mordę, gdzie psy obsikują wszystko co popadnie i więcej, gdzie pół goli ludzie korzą trawę w gorące dni...
I- Konkretnie =_="
A- Aaaa... To tam, gdzie mieszkają moi sąsiedzi...
I- Grrr... A gdzie mieszkają twoi sąsiedzi?
A- No, geniuszu, tam gdzie ja .__.
I- Arrrrhh >.< Wiem, powiedz mi tylko nazwisko. Nic więcej.
A- Nazwisko? Po rodzicach.
I- <facepalm>
A- Co? Zginę...?
I- Ty już się lepiej nie odzywaj =___=
A- Ok!  ^x^ <Zatyka sobie usta>

No cóż, ten Itachi to się chyba załamał .__. Trudno, ,,to coś" przestało działać i znowu się pojawiłam w tym niewygodnym krześle, jakbym tam siedziała cały czas... Itachi też stał tam, gdzie stał! Magia! *O*

P- No, Itachi, czego się dowiedziałeś?
I- No, niczego =__=
A- Mogę już pójść =,=
P&I- Nie.
P- Jak to?! Przecież to tylko dziecko! Jakim cudem...?
A- Co? Łatwiej by było grać w szachy z gołębiem? ;P
P- Współpracuj! Dla kogo pracujesz!? Gadaj!
A- Jestem zbyt leniwa na pracę =,=
P- Jestem pewien, że byłaś szkolona w razie przesłuchań! Spójrz.

Rozsunęły się drzwiczki do jakiegoś schowka. Tam były bronie! Ładne, ale coś czuję, że jeszcze bliżej je poznam ;__;

P- Zaczniesz śpiewać?
A- YYYY.... Jesteś pewien?
P- Tak!
A- Ok, ostrzegałam, ekhem! <zaczyna drzeć morde> I dopiero gdy zawoła Bóg, to pożegnam wszystkie te rzeczy i znów pójdę boso, pójdę boso, pójdę boso!!!^O^
P- Hej, hej, hej!!!
A- Hej sokoły, omijajcie teren naszej szkoły! Dzwońcie, dzwońcie po karetkę, bo dyrektor wypił setkę! Hej! ^O^
P- <Zatyka jej usta> Już, starczy. O__o"
A- Mfmffmfmfmfmmfmffm.... -x-
P- Czekaj. <odtyka jej usta> Teraz mów.
A- Mogę już iść? 
P- Nie.
A- Muszę do toalety ;_;
P- Znam te sztuczki, nie przejdzie.
A- Ale ja naprawdę muszę!
P- Poważnie? 
A- TAK! Zaraz stanie się coś bardzo złego!!! >O<
P- Czyli nie żartujesz?
A- Ha-ha-ha-ha... Lać mi się chce, boki zrywać =_=
P- Itachi!!!
I- Stoję obok -__-
P- A, no tak. Zaprowadź Aquę do toalety.
I- Może ją odepnij, co?
A- Phi, po co mnie odpinać =_=
P- Już.
I- Idziemy.

No, to szliśmy sobie tak przez korytarzyk, Itachi się zatrzymał przy wąskich drzwiach. Ja, zamyślona, szłam dalej .__.


I- Aqua, gdzie idziesz?
A- Za tobą- powiedziała, nie unosząc nawet głowy- Ej, kiedy stanąłeś? O_O
I- Przed chwilą- Uchyla drzwi- Wchodź.

Weszłam, zamknęłam drzwi i się rozejrzałam. Wydawała się mała, ale jest jeszcze mniejsza =_=
HA! Ale jest okno, tego mi było trzeba!

A-<Szeptem, do siebie> Hahahah! Otwarte! Nie wielkie to okno, ale się zmieszczę!- Przeszła- Ha! Wolność!- Odwraca się- AAA!!!
I-<Za Aquą> Gdzie się wybierasz? @_@
A- J-j-ja?! Yyyy, wietrze się ^__^"
I- Wracamy. TERAZ =_=
A- Oknem?
I- Skoro wyszłaś oknem, to teraz nim wejdziesz z powrotem.
A- Ok, ty przodem ^_^
I- Nie, nie. Jeszcze zwiejesz. No, raz dwa.

No nie! Cholerny czarnuch! =_= Ja chcę uciec. Co zrobić? To co potrafię najlepiej! Weszłam i stanęłam przed muszlą klozetową, czekałam aż on się wgramoli. Kiedy miał stanąć już jedną nogą na desce klozetowej, szybko ją kopnęłam i się otworzyła! On oczywiście stracił równowagę i upadł z jedną nogą w kiblu... Stopa mu z buta wypadła, kiedy on zaczął się podnosić, to ja błyskawicznie włączyłam myślenie. HA! Co za szczęście! Hidan wszedł do toalety!- Itachi? Co ty wyprawiasz?!- Odezwał się Hidan do podnoszącego się Itachiego. Ja schowana za progiem drzwi, czekałam aż wejdzie głębiej do pomieszczenia. Kiedy już był wystarczająco blisko, wyskoczyłam zza progu i go kopnęłam w... No siedzenie .__." Jak to się skończyło? Hidan wpadł głową do... Klozetu, chciał biedak się złapać Itachiego, ale go popchną i czarnuch wyleciał przez okno xD Ja już tylko dolałam oliwy do ognia, czyli zamknęłam okno, w razie powrotu czarnucha i pociągnęłam za spłuczkę, żeby Hidek miał urozmaicenie tego jakże upokarzającego pobytu w kiblu...

Wyszłam z pomieszczenia. Spotkałam Kakuzu, szedł z kartką papieru i długopisem. Myślał nad czymś. Udałam, że go nie widzę, ale mnie zatrzymał =_=

Ka- Aqua? Już koniec przesłuchania?
A- Noooo... Tak jakby ^_^"
Ka- Hę? Dlaczego masz odcisk buta na policzku? O_o
A- Czekaj? Co?! .__. Arrrrhh, cholerny Hidan =_=
Ka- Hidan? Czemu cię kopnął?
A- Pewnie kiedy wpadł do klozetu, chyba za mocno się szamotał -__-"
Ka- CO?!
A- A może to Itachi wypadający przez okno zahaczył o mnie? .__.
Ka- Zaprowadź mnie do nich!

Biegłam z Kakuzu do miejsca zbrodni, zastaliśmy tylko ciało Hidana opierające się o klozet. Zaraz, mały problem, głowy nie ma .__.

A- Ej, gdzie jest głowa .__.
Ka- Hidan?
H- Kakuzu?! Kakuzu, szyjesz jak ślepy orangutan z zoo!- Powiedziała głowa Hidana z samego środka muszli klozetowej...
Ka- To poproś kogoś innego o zszycie. Gnij w klozecie. =_=
H- Nie! Przepraszam!
A- Hahah! ;P
H- Aqua?! To ty? Zabiję cię! Jak mogłaś mnie tu wrzucić! Niech ja cię dorwę!!! >O<
A- Boję się. Sama głowa w klozecie mi grozi. =_=
H- Kakuzu! Proszę! Wyciągnij mnie stąd!
Ka- A co z tego będę miał?
H- Nie będę marudził na misjach! Będę przydatny! Prrroszę! ;O;
Ka-Kuszące.. Dobra.

Nagle wszedł Itachi... Nie był zadowolony. Spojrzał na mnie. Podszedł. Ja się powoli cofałam, ale pokój się skończył ;_; Złapał mnie za ramiona i zaczął potrząsać, krzyczał coś, ale nie słyszałam, bo w czaszce miałam koktajl x__X Kakuzu oparł dwie nogi na krawędziach muszli, był przodem do drzwi. I z całych sił ciągnął głowę Hidana. Ale nawet nie drgnęła, bo klinowała się z butem Itacha... 
 W drzwiach stanął Pain. Nie wierzył własnym oczom. Kakuzu stał na kiblu i wyciągał głowę Hidana, Hidan się darł, że go boli, Itachi krzyczał i trząsł mną jakby miał wrodzonego Parkinsona, a ja traciłam świadomość... Co na to Pain? Jak zakończy się przesłuchanie? Czy Hidan będzie wiecznie wąchał buta Itachiego? O tym w następnej notce ;P

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Fiu fiu~ Długo nie było notki, co? Czemu? Komentować się leniom nie chce! =_=
Ja nie Kakuzu, żebyście płacili za czytanie tego. Ja was ładnie proszę, KUR** KOMENTUJCIE! BO JA DO CHOLERY SIĘ CHCE DOWIEDZIEĆ, CZY SIĘ PODOBA, CZY KURDE NIE.
Dziękuję za uwagę, do następnej notki ;3

Ps. Może będzie obrazek z tą końcową sytuacją...? KOMENTOWAĆ ;3

By: Aqua~















sobota, 25 maja 2013

Chaos- czyli wizyta Paina w ,,Biedronce" i melanżyk Konan

Nagle wszedł...
PAIN
Tam dam dam dammmm!!!
W drzwiach pojawił się przerażający gościu z bardzo strasznym spojrzeniem. Wszyscy ucichli, personel, Akasie, a nawet młot pneumatyczny, to było dziwne .___."
Spadłam z Kakuzu, co nie było zbyt efektowne... 
Moja twarz miała bardzo bliskie spotkanie z podłogą, nie chcę wiedzieć, co ten dziwny gościu sobie o mnie pomyślał .__.

A- Patrzy na Dziwnego kolesia, po chwili na markery, które miała w dłoniach i znowu na kolesia- Już nigdy więcej was nie będę wdychać!- Wykrzyczała do markerów po czym je wyrzuca .
P- Przelatuje wzrokiem cały sklep i najwyraźniej próbuje ogarnąć co tu się dzieje- Co tu się stało!?
H- Aqua!? Aqua?! Gdzie ty jesteś!? O!!! Aqua! Myślałem, że zwiałaś. Kakuzu! Znalazłem ją, mogę dostać ciasteczko? *O*
Ka- Ta, bierz- Rzuca w niego kamieniem- Smacznego.- Do Aquy- Mówiłem, żebyś się mocno trzymała -,- - Patrzy na Paina- O, witaj Lide- Zatkało go- Eeee...OoO
P- Wzrok zawodowego mordercy- Czy ktoś mi wytłumaczy, co tu się dzieje?!?! >O<
A- Gościu coś jakiś niespokojny...
Ka- Zatyka dziewczynie usta- Nie narażaj się Painowi OxO
A- Mfmffymfffmff =X=

Itachi i Kisame nawet nie zwrócili uwagi na obecność Paina. Kisame dalej atakował Itachiego.

I- Amaterasu!!!
Ki- Suiton: Daikoran!!!

Pain się zirytował i natychmiast zainterweniował...

P- Shinda Tensei!!!- 

Itachi i Kisame zrobili duży plask o ścianę. Wszyscy natychmiastowo ucichli, wybałuszyli gały i obserwowali Paina.

P- Zapytam po raz ostatni, CO TU SIĘ DZIEJE!?!?!?
H- No więc... Poszliśmy po zwłoki, sprzedaliśmy je, ale znaleźliśmy Aquę, jest naszą zakładniczką i napadł nas mnich który oskarżył nas o gwałt, pomarzyć to on sobie może, ale na marzeniach zostanie. No i mnich chciał urządzić sobie kac vegas ale on kompletnie nie zna się na alkoholu, więc chciał żeby Aqua mu pomogła, ale Kakuzu był biedny, bo okazało się, że Aqua zna się na alkoholu i...
P- Czeka, czekaj, czekaj, czekaj... Powiedz mi, kto to jest Aqua?
H- No to jest ona- Przyciągnął dziewczynę za ramiona niczym lalkę.- Znaleźliśmy ją koło punktu wymiany...
A- O__O"
P- Patrzy na błękitnooką- Po co ją ze sobą wzięliście?
H- Yyyy... Bo ona za dużo o nas wie!
A-Wybucha- Że co kurna?! Sam mi powiedziałeś! Wiem tylko jak się nazywacie!!! Jakieś AkaCiemniaki! >O<
H- Co ja?! Ty mnie przechytrzyłaś!!! 
A- Niby jak? Ja to tylko umiem klej wdychać! QOQ
H- W cale że...!
P- Jebut Hidana w łeb- Zamknij się -,- Kakuzu, ty się wypowiedz na ten temat, jeśli się nie mylę, to ty dowodziłeś.
Ka- Tak, ja dowodziłem. Po drodze doszli do nas Itachi i Kisame. Dodatkowo wystąpiły małe niedogodności.
A- Buuuu, jestem traktowana jako niedogodność ;___;
Ka- Akurat nie o ciebie chodziło, tylko o to, że Hidan dezodorantu nie wziął...
H- No co? Zadarza się...
Ka- Tobie wyjątkowo często -,-
H- A chcesz może w...
A- Zamknąć ry(j)e! Temu tu gościowi zaraz piana pójdzie...
P- Wyszła mu żyłka i drga mu powieka- Mi? Skąd O_=
H- Wdech, wydech...
P- Wiem jak się oddycha! >.< Kakuzu, dokończ.
Ka- Wśród martwych wiewiórek leżała Aqua. Nie wiadomo, skąd jest. Więc może być szpiegiem. Postanowiliśmy ją zabrać i razem z tobą podjąć działanie. Niestety, po drodze napotkaliśmy młodego mnicha ze świątyni ognia. Wcześniej tam byliśmy, żeby porwać Chiriku. Mnich zaciągną nas do Biedronki i chciał nas naciągnąć na alkohol. Reszta Akatsuki rozpętała tu chaos, przez co z budynku dużo nie zostało...
P- Rozumiem... 

Nagle Tobi przebrany za pierwszą damę biegnie w stronę Paina.

T- Liderku! Liderku! Widziałeś nasze zwierzątko?! Fajne nie?!- Klepie Aquę po głowie.
A- Tia... =,=
P- Yhm... Tobi? Może byś się ubrał jak człowiek? 
T- Dobrze... A-a-ale nie zabijecie Aquy?! Tobiemu będzie smutno! Ona zna sztuczki! Aqua! Daj focha!
A- No wiesz... =,=
T- Widzisz?!
P- Tak, tak...
Ka- Więc?
P- No tak. Nie mamy pewności, czy jest szpiegiem, więc ją przesłuchamy. W ostatecznym przypadku użyjemy sharingana Itachiego.
H- W siedzibe, tak?
P- Nie, w tych ruinach, wiesz? =__=
H- Jak sobie chcesz, ale ja to bym wolał w siedzibie -,-
Ka- Hidan, zamknij się, to chyba jasne, że w siedzibie! Tam mamy specjalną salę do takich spraw =_=
A- Czyli nie mogę sobie pójść?!
P- Nie możesz.
A- To jest porwanie, ja was pozwę ;_;
P- I tak tego nie zrobisz.
A- Kurcze, jednak widać, że jestem leniwa...
Ka- Wszyscy którzy nas pozwali, gryzą teraz piach...
H- Są robotnikami w Sunie? O_o
Ka- <facepalm>
P- Przerzuca Aquę przez ramię- Ruszamy!
A- Nieee... Mnie już od tego brzuch boli! >O<
P- Tyle to już wytrzymasz.
A- O-Oł OxO
P- Co?
A- No nie mów, że kolczyki masz przy obojczykach .__.
P- No mam, ale nie wystają tak, żeby ci się wbiły w brzuch -,-
A- Masz fioła na punkcie złomu -_-"
D- Cicho siedź! Jesteś zakładniczką, prawda Liderku? ^w^
P- Taa...
A- Nie no co ty nie powiesz?! Ja myślałam, że premierem Mediolanu =,=
S- Deidara, zamkni się. =_=
A- Wreszcie jakiś normalny <zaciesz> ^o^
S- Myślisz, że za tą twarz, blond włosy i śnieżno-białe zęby podliżesz się każdemu?!
D- Osz ty drewniana kukło! Nie czepiaj się pięknych, że jesteś brzydki!!! Zrób sobie maskę na ten krzywy drewniany...!
S- Dokończ, a ci ręce z dupy powyrywam!!!
D- Ja nie mam rąk w dupie!!! Wiesz co mam w dupie!? Ciebie! 
A- O-oł... Coś mi tu  pedalstwem zajechało... .___."
D- Nie w takim sensie! Mam go gdzieś! Nienawidzę tego drewniaka!
A- Ale ja spokojnie powiedziałam, nie musisz na mnie krzyczeć Q__Q
D- Bo to drewno bez mózgu!
S- Odezwała się pusta blondyneczka z nadmiarem tapety na ryju!
D-Ja się nie tapetuję! Ty wredny...!
P- Zamknąć się wreszcie! Nie można się skupić! >.<
D&S- OxO
A- Wreszcie cicho =w= ~Muszę się stąd wyrwać... Ale jak?! Oooo! Hehehehh! Wiem! *.*~  EeeeeEeeeEeeeEeee... >~<
P- Co się dzieje? o_o
A- Eeee... Widzę... Widzę podwójnie i na fioletowo... O! I-i jeszcze słyszę głosy O-O"
P- Sasori, były gdzieś po drodze jakieś trucizny?!
S- Nie, chyba nie... Ale nawet jeśli, to jaka trucizna by tak działała?!
P- Zatrzymajmy się, zobaczymy czy to przez jakąś truciznę...

Zatrzymaliśmy się, rudzielec położył mnie pod drzewem, a drewniak zaczął mi się przyglądać. Ohhh... Jacy oni naiwni ^w^

P- Aqua, tak? Co te głosy mówią?
A- Że, że... - Popchnęła Sasoriego i zaczęła uciekać- Że jesteście bandą idiotów! Muahhahahahaha! Nara...!- Nagle zahaczyła o gałąź, która była na wysokości jej brzucha, zrobiła przewrót i błyskawicznie znalazła się na ziemi- Ałaaa... To nie miało tak być, jestem beznadziejna >///<
D&S&Ki&H-  Hhahahahahahahhahahahahahahahahahahahaha!!! <leżą na ziemi>
P- Masz ci los...
Ka- Spieprzyć taki plan...? Ironia losu...
I- To się nazywa mieć pecha...
P- Ehm... Żyjesz...?
A- Nie, jestem martwa =,= - Podniosła się, a w jej włosach było pełno gałęzi, piachu, liści i innych znalezisk...
Aka- QwQ- Powstrzymują się od wybuchu śmiechu, lecą im łzy i robią się czerwoni... BUM!- Hahahahaahahahaahhaahahahahahahahahahahhahahahaahaha!!!! XD
A- Co? O-O
Ki- Hahah, czekaj hah... Mi- Mizu.. .Hahah, dobra, Mizurappa!- Pojawia się wielki strumień wody wycelowany w ziemię, po czym zrobiła się kałuża.
A- Patrzy- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! >O<
H- Hahahah! Nie wiem co było lepsze, twój wygląd, czy twoja reakcja! xD
A- Piskliwym głosem- Co to jest?! Q=Q
P- Hahahaha! No dobra, dobra, Kisame, wiesz co robić XD
Ki- Mizurappa!!!
A- Co? Nie...!- Wielki strumień wody zmył Aquę z powierzchni... Lasu .__."- AAA! Ej no! Ja nie umiem latać! Ja spadam! >O<
P- Kakuzu...
Ka- Ok, Atsugai!- Nagle wielki pocisk powietrza poleciał w stronę Aquy, zbliżył się i wybuchł, tworząc wielką falę uderzeniową. Aqua poleciała jeszcze wyżej.
A- Nie patrz w dół, nie patrz w dół- Spojrzała- Cholera! Nie dobrze, nie dobrze, tylko nie krzycz >O<
D- Przed Aquą- No co tam? ^w^
A- O___O <zdziwienie> Co ty? Masz glinianego ptaszka, który na dodatek lata?! 
D- Nooo! Fajnie mam, nie?
A- Super, może odłóżmy to na bok...
D- Czemu?!
A- Bo spadam!!!! >O<
D- Ach no tak ^^" Wzzzziiiiuuuummmm!- W ostatniej chwili Deidara złapał Aquę, dzięki czemu nie jest teraz robotnikiem w Sunie xd Lądują na ziemi.
A-<Serce robi ,,Bum bum" jak opętane> O__O
D- Uuu! <macha jej rękami przed oczami> Jesteś tam?
A- Z-z-za co to było!??!?! >O<
Ka- Nie histeryzuj, miałaś szybkie mycie ^_^
A- Chciałeś chyba powiedzieć ,,Szybki zawał" =,=
H- Hahahah, szybki zawał, dobre... Ej, co to jest zawał?
Ka- <Facepalm>
A- Ej, czemu jestem sucha?
Ka- Bo rzuciłem w ciebie wietrznym pociskiem, który wytworzył falę uderzeniową...
A- EEE?
Ka- Heee.. Zrobiłem takie wietrzne coś i było bum, które zrobiło wzium wzium, dzięki czemu jesteś sucha-,-
A- AAA! Czekaj O_O
Ka- Co?
A- T-to było suszenie na zimno czy ciepło?!
Ka- No oczywiście, że na ciepło -,-
A- Nieee! Daj ktoś kaptur, płaszcz, cokolwiek!!!
H- Po co?
A- Bo lubię =_= Po prostu od ciepłego powietrza suszarki mam szopę na głowie! >O<
T- Yay! Będziemy hodować ziemniaki!
Ki- Tobi, sieroto, ziemniaki to się na pustyni hoduje,  ryby będziemy tam hodować!!! ^w^
D- Ale wy niemądrzy. Każdy głupi wie, że ziemniaki hoduje się w zoo, a ryby w fabryce okien, urządzimy tam pokaz mody!
Aka- Yyyy... <krzywy look na Deidarę>
D- Eyeee... Znaczy wrestling! Taak! Zapasy! Męskie zapasy! ^.^"
A- Wsadzę głowę w piach!
T- Nie! Bo się ziemniaków najesz!
P- Mowy nie ma! Dopiero co cię umyliśmy =_="
Ki- Liderze, nie chcę nic mówić, ale..
P- To nie mów =,=
Ki- =_=
P- No co? -,-
Ki- Ale sterczymy tu już pół godziny...
P- Kurcze! Konan na nas czeka, pewnie się martwi bidula!

W siedzibie
Chaos, bałagan, syf... To właśnie się dzieje w siedzibie, muzyka na full, ściany, meble, sufit... Wszystko drży. Pełno pustych butelek po alkoholu, narkotyki, papierosy, maszynki do tatuaży... Wszystko porozrzucane po podłodze... Konan ściga się z kolegą, kto więcej wypije, każde z nich ma beczkę wypełnioną drogim likierem Paina...

W(szyscy)- Konan, Konan, Konan!
Ko- Gul, gul, gul, gul.... X_x
JG(Jakiś gościu)- Ej! No nie pozwólmy, żeby taki alkohol się zmarnował! <Wskakuje do beczki>

JD (Jakaś dziewczyna)-<przed drzwiami biura Paina> ,,Biuro Paina"? Nieupoważnionym wstęp wstęp wzbroniony... Ja jestem poważna ^_^- Otwiera drzwi- Woooow! Czy to skórzany fotel?! Ej! Ludzie! Chodźcie! Mam dobre opakowanie na skręty!

JP(Jakiś punk)- Nie... Wchodzić... świątynia Jashina?- Uuu! Wchodzę- Otwiera- Wooow! Ludzie, patrzcie!
JIP(Jakiś inny punk)- Trójkątne naszyjniki! Kosa! O, jakiś tekst: ,, Jeśli nie jesteś godzien służyć Jashinowi, to wyp***alaj duszo nieczysta" Wooow! Ale shiza! Wezmę tę tabliczkę, na necie opylę za grube siano...

JZ (Jakiś ziom)- ,,Proszę pukać, zachować ciszę." Joł mada faka! Ja to jestem cichy niczym mysz kościelna! Wow, ta klameczka to szczerozłota! <wchodzi> Wow! Gościu hajsu ma jak lodu! Czas zajrzeć do szafeczek, może znajdę tam więcej błyskoteczek *_*
JIZ (Jakiś inny ziom)- O stary, jakie towary! Muszę poznać tego gościa, co ma kasy w tych ilościach! może załapiemy się na małą prowizję! Kupię sobie nadziemną telewizję! Joł!

JK(Jakiś Koleś)- ,,Pracownia Sasoriego z czerwonego piasku" Może być fajnie! <otwiera> Wow! Jak w jakimś horrorze! Lalki, te gały! Narzędzia! Chodźcie ludzie, patrzcie!

W lesie
Wszyscy skocznym krokiem poruszają się po gałęziach drzew, odbywają się między nimi rozmowy na różne tematy...

P- Biedna Konan, pewnie od zmysłów odchodzi...
A- Kto to jest ten Konan?
I- Nie ten, tylko ta, to jest kobieta.
A- Oł... UPS ^_^"
I- Nie zauważyłaś, że Lider powiedział ,,biednA"
A- Sorry, trochę głucha jestem, wiesz, miałam extremalne mycie -,-    

(eXtremalne- Nie czepiać się, piszę przez x, bo lubię ;D)

I- Konan jest jedyną kobietą w Akatsuki.
A- Rzeczywiście biedna...

T- Pssst! Deidara-sempai...
D- Co chcesz?
T- Co Lider chce zrobić z Aquą? Q_Q
D- Bo ja wiem... Na pewno przesłuchać .__.
T- A-a-a c-co potem? O_O
D- Hmmmm... Ej! Sasori, przybliż się.
S- Przybliża się razem z Kisame-Czego ty ode mnie chcesz? -.-
D- Jesteś dłużej w Akatsuki, więc pewnie wiesz na czym polegają te całe przesłuchania ^_^
Ki- Heheheh! Powiem ci, że to nic przyjemnego, na wstępie mówię, że szkoda mi tej małej...
S- Tym razem się zgodzę z Kisame...
D- Eeee OxO
S- Słyszałeś może coś o Ibikim Morino?
D-Nerwowo przełyka ślinę- N-n-no...  To ten gościu z konohy, specjalizuje się w przesłuchiwaniu i torturowaniu więźniów. Podobno ci więźniowie woleli by zostać skazani na śmierci, niż trafić do Ibikiego... 
S- To wyobraź sobie szpiega, który został schwytany przez Akatsuki, nie? To teraz pomyśl, że tysiące takich szpiegów błagało o przesłanie ich do Ibikiego @w@
D- O ja nie mogę! To... to straszne! OoO
T- Deidara-sempai! Nie dopuśćmy do tego!
D- Do dzieła!

Tobi i Deidara, z zaskoczenia napadli na Paina i odbili Aquę, wszyscy byli zdezorientowani. Deidara potknął się o... Tobiego... -,- Wszyscy zaczęli na siebie wpadać i wylądowali na czymś, co i tak już jest zniszczone...

T- Aqua?! Aquaaa!
D-Aqua? O! Tu jesteś ^w^
A- We włosach pełno gałęzi, ziemi itp.- Co wy do jasnej cholery odwalacie?!?!!? >O<
D- Nie mamy czasu na wyjaśnienia! Uciekajmy, puki Lider jest...!- Nie dokończył, bo Pain złapał go za kołnierz i błyskawicznie przyciągnął do siebie. 
P-Uderza Deidarą oraz Tobim o drzewo i przytrzymuje na wysokości twarzy.- Czy wy już do reszty postradaliście zmysły?! Co wy wyprawiacie?! Odpowiadać!!! ><
D- Jak ty w ogóle możesz tak traktować niewinnych ludzi?!
P-<mina mówiąca ,,WTF?"> Czyli, że niby jak?!
D- A jeżeli Aqua nie jest szpiegiem?! Podobno w tej sali przesłuchań jest gorzej niż u Ibikiego Morino!!!
P- <Ciężko wzdycha> A mogę wiedzieć, skąd ci to przyszło do głowy?
D- Sasori i Kisame mi powiedzieli...
P- Sasori, Kisame! Jak nie znacie szczegółów, to po co się w ogóle wychylacie?! Torturujemy tylko w razie wyjątku, czyli, na przykład: Szpiega, który nie chce współpracować... =_=
S&Ki- Aaaa... To ma sens...!
A- Nie no, ja mam dosyć =,="
p- Nie ważne, żeby mi to było ostatni raz. Idziemy, Aqua wstawaj.
A- <Foch> Ja tu zostaję -,-
P- Niby czemu?
A- Wiesz, może to dziwne, ale nie lubię spadać z drzew =__=
P- Nie ma czasu...

Nie dokończył, bo zobaczył wielkie, wściekłe i straszne ślepia w krzakach, po czym wszyscy usłyszeli donośny ryk. Stało się, z krzaków wyskoczył... Voldemort?! Miał na sobie imprezową czapeczkę, sylwestrowy gwizdek i łańcuch choinkowy, w dłoni trzymał pustą butelkę żołądkowej...

V- Jam jest wjelki Yp i potenżny włatca Yp ciemnoźci Yp, pokłońcie źę Yp i błagajdzie o litoźć Yp. 
P- Yyy? To do mnie było?
V- Yp, tag wjewjóreczko, na ziemję i Yp błagaj o litoźć!
A- No masz, wypił wszystko i zadowolony...
D- A tak w ogóle to gdzie była taka impreza?!
V- Jag to gdzie? Yp, zaprowadzę, mówję wam, najlepsza impreza na jagjej byłem Yp!

Poszliśmy za pijanym Vldemortem, szliśmy tak z 5 minut i nagle dostrzegliśmy obłoki dymu, Rudzielec zaniemówił i wytrzeszczył gały, to była ich ,,siedziba" jak to pięknie drewniak powiedział. Wszystko było rozwalone, pełno gruzu itp.

P- Co tu się stało!?
A- Wow, widzę, że Kevin maczał w tym palce... (,,Kevin sam w domu"-dla tych co nie wiedzą)
P- Arrrchh... Konan...! >~<

Im głębiej wchodziliśmy do tej ruiny, tym bardziej się zastanawiałam, czy nie nawiać... Ten cały Pain szedł niczym terminator z grobową miną i szukał osoby imieniem ,,Konan". Mijaliśmy dużo pijanych ludzi, którzy byli nieprzytomni. Pełno serpentyn, lampek, pustych butelek, niedopałków... Udało się. Na żyrandolu wisiała niebiesko włosa kobieta, ubrana była jak... no... Pani dorabiająca na ulicy. .__."

No cóż, z racji tego, że NIKT nie chce komentować (Co? Za ciężko wystukać opinie na klawiaturze? -,-)
żebym wiedziała, czy się podoba, czy zaprzestać pisania bzdur, bo krzywdzę ludzkość itp. Strollowałam was, wstawiłam notkę miesiąc później! Hahahaha! Geniusz zbrodni! .__." Wiecie, napiszcie byle co, chcę tylko wiedzieć, czy ktoś to w ogóle czyta. Z góry dzięki. 

Aqua~