poniedziałek, 31 marca 2014

Szpitalna Układanka- Czyli Psychiczny Pan Doktor

Co do... AŁŁ... >///< Ale boli... Czemu jest tak ciemno? HALO? 
- Może to dlatego, że masz zamknięte oczy? -,-"
Mam mroczki przed oczami ;-; 
- Wstawaj, tylko ty leżysz.
Aquos, przypomnij mi, co się stało .__.
-Ehh... Była ciemna, zimowa noc. Wokół biało niczym...
Do rzeczy! =__=
-Ej, nastrój chciałem zrobić >_<
Ja ci zaraz zrobię nastrój! Jak kopa zasadzę, to będziesz miał swój $#%$# nastrój! >o<
- Daidara zrobił bum bum, a wy fru fru w powietrze i jeb jeb na ziemię. Pasuje =,=
Nie mogłeś tak od razu? 
-<facepalm>

T- Aqua-san! Aqua-san!!! Wstawaj! ;o;
S- Tobi, uszkodzisz jej słuch jak dalej będziesz się tak darł -,-
A- Czy ktoś widział numer tego... /__\
T- Aqua-san! Ty żyjesz!!! ^O^ <ściska>
A- Ano żyję...
Ki- Ej, a co z Deidarą?
I- A co ma być? Wysadził się, raczej tego nie przeżył...
T- DEIDARA-SEMPAI!!! DEIDARA-SEMPAI!!!
H- No nie, Tobi wpadł w histerię... ;_;
A- A gdzie rudzielec?
Ki- Pain? Poszedł gdzieś z Kakuzu, bo Kakuzu przysłano ptaka pocztowego i poprosił Paina na stronę...
I- <ściszonym głosem do Aquy> Ej, Aqua, przy nas mów na Paina jak chcesz, ale upewnij się, że Liderka i Konan nie ma w pobliżu. Pain każe do siebie mówić ,,Liderze". Raz Deidara św. Pamięci powiedział na Lidera ,,Blaszak". Przez 2 miesiące nie był w stanie normalnie funkcjonować, a Lider zawołał go tylko na 5 minut do biura... No i...
Ki- I Konan to parszywy konfident starający się o względy Lidera... Z małym skutkiem ._.
A- O___O
P- Jesteśmy. Mam dwie wiadomości, jedna zła, druga jeszcze gorsza.
H- No, słuchamy .__.
P- Zła wiadomość jest taka, że Deidare znalazł oddział wyszkolonych sanitariuszy. Szczęście w tym takie, że są to ludzie Kakuzu, więc jesteśmy bezpieczni.
Ki- A ta gorsza? .__.
P- Musimy po niego pójść -__-"
S- Daleko to jest?
Ka- Nie zbyt. Dojdziemy tam w 4 godziny.
H- CO?! Kakuzu! Nie bądź taki! Pogadaj z nimi czy coś! A sam przyjść do nas nie może??? ;o;
Ka- Hidan, przestań marudzić jak dzieciak. Myślę, że raczej ciężko byłoby ci się poruszać, gdybyś był rozerwany bombą =,=
H- Pffff, cienias -,-
Ka- Oh? Nie sądziłem, że jesteś taki odważny. To jak? Chcesz się przekonać, jak to jest poruszać się w kawałkach? <nadstawia zaciśniętą pięść>
H- <ciężko przełyka ślinę> N-nie, Kakuzu, ja tylko żartowałem, przepraszam ;__;
Ka- Hm, od razu lepiej.
H- Ej?! Jak to nie sądziłeś, że jestem odważny?! Co ty sobie-
Ki- Skończcie w końcu, im wcześniej zaczniemy iść, tym szybciej dokopiemy Deidarze @_@
A- Pan ,, mam skrzela na policzkach i chodzę po lądzie" dobrze gada.
Ki- No właś...- EJ! To z ,,Panem ze skrzelami na policzkach" to o mnie było? >O<
A- Nie ma czasu, idziemy po blondynę!
Ki- T^T <tak bardzo zignorowany>

Jest las, zaczyna się ściemniać, wilki już wyją swoją wieczorną pieśń do kotleta eyey, ten no... Księżyca .__." Każdy szedł marszem, nikt nie zostawał w tyle... 

A- <szczęka zębami> Czemu nocą jest zimno brrrzzzz >_<"
T- Kakuzu- sempai! Daleko jeszcze? ;-;
Ka- =,=" <masuje skroń>
H-Tobi, na litość... Przestań się w końcu pytać co pięć minut, bo od 3 godzin nie dajesz nam spokoju!
T- Tobi chce zobaczyć Deidare-sempai!;o;
P- Zaraz zobaczysz... Według współrzędnych to powinien być ten budynek przed nami.
A- Świetnie! Widzę, że tu są kolejni geniusze, którzy postanowili wybudować się w samym środku lasu. Genialnie! <klap klap> =,=

Ponuro wyglądający szpital był już na wyciągnięcie ręki. Wyszli z niego jacyś dziwni ludzie w kitlach. W ogóle nie przypominali lekarzy, których pokazują na co dzień w różnorakich serialach...Ustawili się w dwóch rządkach po lewej i prawej stronie drzwi. Stanęli na baczność, lecz żadnej komendy nie było. Po chwili ze szpitala wyszedł dość wyróżniający się z całej reszty mężczyzna. Kierował się w naszą stronę, podszedł do Kakuzu i nisko się ukłonił, po czym uścisnęli sobie dłonie. 

Ts(Tousen)- Miło mi cię znów widzieć, Kakuzu- sama.
Ka- Wiesz po kogo przyszedłem.
Ts- Jakże by inaczej <patrzy przenikliwym spojrzeniem za Kakuzu, gdzie stoi reszta> Rozumiem, że oni wchodzą z tobą...?
Ka- Tak. Ten bezmózgi blondyn wysadził całą siedzibę, łącznie z paroma ładnymi hektarami lasu...
Ts- Um... To źle, bardzo źle... Ale mózg ma akurat nienaruszony, wiem, bo sam sprawdzałem.
A- <blada> { Kim jest ten typek .__." Zagorzały fan medyki? =-=}
Ts- A tę dziewczynkę widzę po raz pierwszy... <kuca tuż przed nią> Jest przeraźliwie blada. Może powinienem pobrać krew do zbadania... Najlepiej zostań na kilka dni, mamy świetne sale i opiekę! Hmm... przeszczep też nie zaszkodzi... <nakręca się>
A- C-c-co? Przeszczep? Czego?! O_O
Ts- O! Jąka się, korekcję strun też zrobimy!
Ka- <Jebut Tousena> Opanuj się idioto =,= Jąka się, bo ją straszysz. Samą twarzą już przyprawiasz o dreszcze...
Ts- Tak się składa, że twarz mam fantastyczną! Może mam nieco inny styl bycia...
A- {Gościu brzydki nie jest, ale bez przesady... A ten styl bycia jest oddalony od normalnego... BA! O kilka lat świetlnych! ;-;}
Ts- Wracając... Wejdźcie do środka, moja asystentka wam powie, gdzie wasz przyjaciel się znajduje. Za mną.

Wszyscy idą za doktorkiem. Pielęgniarze po bokach kłaniali się do samych stup, gdy Kakuzu przechodził... Jest bardzo ważną osobistością jak widać. Wszyscy byli już w środku, Kakuzu podszedł do potężnie zbudowanej kobiety, która przypominała pielęgniarkę...

(Pi)elęgniarka- Witam serdecznie Kakuzu-sama! <ukłon>
Ka- Gdzie leży Deidara?
Pi- Chodzi o tego blondyna?
Ka- <kiwną głową>
Pi- Jest w sali numer osiem...
H- Świetnie, idziemy!
Pi- ... dziewięć, dziesięć i trochę w jedenastce się znajdzie.
All- Eeeeeeee.... O_______________O"
Pi- Korytarzem prosto, później w lewo i po chwili w prawo.
P- Idziemy, nie ociągać się.
A- { Ten gamoń naprawdę się wysadził na kawałki, cholera, gdzie ja wylądowałam -,-" } E-ej, Kakuzu...
Ka- O co chodzi?
A- Skoro Deidara jest w kilku częściach, to przypadkiem, no tego... Nie żyje!? =o="
Ka- Tutejsi lekarze mają kilka zakazanych technik, Deidarze nic nie będzie.
A- A-aha... .____."
H- To tutaj!

Hidan otworzył drzwi, wszystkim ukazała się głowa Deidary, leżąca na metalowym stole. Wbite w nią było kilka narzędzi lekarskich, wszystko wyglądało dość normalnie, tylko jeden, mały szczegół nie dawał nikomu spokoju... A mianowicie...

Ki- CZEMU ON ŻYJE?!?!?!?!
H- Chyba zaraz zwrócę własny żołądek x__X
I- I ty to mówisz? Byłeś tysiące razy rozczłonkowany.
H- Ale nie sądziłem, że to aż tak obleśnie wygląda x__X
Z- No, no, biedny Deidara, tak nisko upadł ._."
D- JA WSZYSTKO SŁYSZĘ!!! ODDAJCIE MI CIAŁO NATYCHMIAST!
A- No, no, ale włosy mu ocalały. ._."
Ki- Te jego blond włoski powinny się zwęglić na samym początku eksplozji c:
S- Muszę wziąć od niego namiary na fryzjera c:
D- Nienawidzę was! Nienawidzę =,=
Ka- Hoo? Ok. Zwijamy się, nic tu po nas.
D- E-ej! Czekajcie, żartowałem! Nie bierzcie tego tak na poważnie!
P- Wiesz, mógł byś okazać choć odrobinę wdzięczności.
A- Szliśmy tu ponad 4 godziny, a ty sobie tylko leżałeś... I to na kilku łóżkach ;x
D- Nie wkurzaj mnie -.-"

Do sali weszła stosunkowo młoda pielęgniarka w blond włosach, spiętych w kok.

R(ena)- Kakuzu-sama! Witaj, co cię do nas sprowadza? <rzuca mu się na szyje>
Ka- <Odsuwa się, przez co dziewczyna wpada na ścianę>
R- <otrzepuje się i powtarza przywitanie> E... Dzień dobry Kakuzu-sama.... <kłania się>
Ka- Sprowadza mnie ten oto przygłup bez ciała -_-
D- Kogo nazywasz przygłupem, przygłupie?! <zapadła cisza>
H- Uuuuuuu.... Przesadziłeś...
Ka- Przygłupie powiadasz? Widzę, że chcesz się przekonać, jak to jest mieć jeszcze głowę w kilku nano-kawałkach.... <łapie blondyna za włosy i unosi>
D- AAAA >O< GomenasaiGomenasaiGomenasaiGomenasaiGomenasai!!!
Ka- O, zebrało ci się na płacz?
D- <łzy ściekają mu po twarzy> Nie chciałem, wyrwało mi się, gomen ,,>_<,,
Ka- No, no, to mi nie wystarczy za tę zniewagę mojej osoby.
D- Zapłacę ci! Oddam wszystkie pieniądze jakie mam.
R- To ja pójdę już... <wychodzi z dziwnym uśmiechem>
Ka- Pieniądze mam, twoja cała ilość pieniędzy jest niczym, w porównaniu z tym, co ja zarabiam na tydzień....
D- Dobra dobra dobra! Wysprzątam ci pokój! Będzie lśnił!
Ka- To już jest bardziej interesujące... Kontynuuj.
D- Cały pokój!
Ka- To może tak...  Mój pokój, toaletę i umyjesz moje samochody włącznie z limuzyną, będzie cię także  zobowiązywała tajemnica, co trzymam w poszczególnych miejscach.
D- No, no dobra... Jeden raz mi nie zaszkodzi...
Ka- Oj, tośmy się nie zrozumieli. Mi chodziło, że będziesz u mnie sprzątał CODZIENNIE, na czas nieokreślony...
D- S-słucham?!
A- <po cichu do Itachiego> Kakuzu ma samochody? I limuzynę? Ktoś o tym w ogóle wiedział? Czy jak zwykle ja jestem niepoinformowana o takich rzeczach? Kiedy on w ogóle tym jeździ?!
I- Kakuzu jest potężnie bogaty... Ma mnóstwo cennych rzeczy. Czasami znika, a to w dzień, a to w nocy... Jako jedyny ma swój ,,własny kąt", bo każdy ma pokój w parze z partnerem...
Ki- Ej, Dlaczego Kakuzu ma własną toaletę?!
A- A wy nie macie?!
Ki- Nie, a ty?!
A- Ey... N-nie... { No co? Mam się przyznać, że mam swój własny kąt i do tego toaletę? Zaraz by zrobili mi najazd na mój pokój, niech myślą, że cierpię tak samo jak oni ;-;} To jest niesprawiedliwe! ;x
D- Ja nie dam rady tego ogarnąć!
Ka- Hm? Poddajesz się? No dobrze, pożegnaj się z...
D- Nie! Stop! A-a mogę sobie dobrać pomoc?!
Ka- Ho? Pomoc? Nie źle kombinujesz. No dobrze, ale wątpię, że ktoś się zgodzi na...
A- Ja się zgłaszam! ;x

Wzrok wszystkich skierował się na Aquę stojącą prawie że na środku z podniesioną ręką i miną w stylu ,,Co mi tam, podjęłam decyzję, ale nawet nie wiem, w co się pakuję!", lub bardziej współcześnie określę: ,,YOLO" c:

Ka- E? Aqua? Ty i sprzątanie? Nowość. .__."
D- N-naprawdę chcesz mi pomóc? ;o; <rozmarzony>
A- Hai! Pomogę Deidarze! { I zobaczę jak mieszka najbogatszy akatsuk! *.*}
Ka- Hmm, nie będę wnikał. <podejrzliwe spojrzenie na dziewczynę> Albo nie... Co to za błysk w oku?
A- Hę? Jakim oku? Ja po prostu chcę się nawrócić i być dobrym człowiekiem!

W całej sali rozległ się śmiech...

A- =,=
Ka- W-wybacz <krztusi się ze śmiechu> Ale ty nie możesz mówić poważnie, w twoich ustach to tak nierealnie brzmi, że aż niepoważnie słodko xddd
I- Nasza Aqua chyba się zgubiła w lesie, bo ty nie możesz nią być ;D
P- Nie mogę sobie wyobrazić ciebie z jakimkolwiek narzędziem sprzątającym c:
S- Ty ledwie co wstajesz z łóżka, a jak już próbujesz, to i tak kończysz na podłodze i dalej śpisz x3
A- Aż tak jestem leniwa? ;_; Ranicie Y^Y
P- Wybacz, ale chyba wyznaczymy kogoś innego... <ociera mokre oczy>
A- Ale ja chcę pomóc Deidarze! Chcę! >///<"
Ka- Dobra, dobra, jak chcesz, to możesz spróbować, ale dasz sobie zrobić zdjęcie.
A- A ty dasz sobie połamać żebra c:
P- Uu, kicia pokazała pazurki ^_^
A- Grrrr >///< Nienawidzę was ! >O<
I- Wiemy, wiemy <klepu klepu po głowie>
D- Eekhem! Nie chcę wam psuć tej wzruszającej chwili...
H- To nie psuj.
D- '____' <zatkany>
Ka- Dobra, pozszywam cię i się zwijamy...
D- No nareszcie...

Nagle z głośników szpitalnych rozległ się pisk i ktoś przemówił...

G(łos)- Hahahahahahaha! Nie będzie wam tak łatwo zwinąć się z tego szpitala! Tak się składa, że ukryłem wszystkie rozerwane części blondyna gdzieś w różnych zakamarkach szpitala! Macie czas do wieczora, inaczej wszystkie części rozpuszczą się w kwasie! Mwahahahahahah! <rozłącza się>
T- Nie!!!!!!! Deidara sempai!!!
D- Moje kończyny!;o;
Ki- O co chodzi?! Co to za psychopata?!
H- Nie! Nie wierzę, bałem się, że kiedyś wyląduje w takiej sytuacji! Teraz wszyscy zginiemy!!!
A- Głodna jestem ;-;
All- <wszyscy patrzą na dziewczynę> -__-"
Ka- Za każdym razem, kiedy tu jestem. Zawsze!

Wkurzony Kakuzu podszedł do ściany i ją rozwalił, przechodząc do następnego pokoju znowu rozwala ścianę i tak w kółko... W końcu stanął w jednym miejscu, zrobił dziurę w podłodze i wskoczył na niższe piętro. Wszyscy pobiegli za nim. Oczom Kakuzu ukazał się Tousen, był otoczony trzema komputerami, koło niego stał mikrofon i modulator dźwięku. Stało tam jeszcze picie i jakieś jedzenie. Zaskoczony zerwał się z krzesła jak poparzony.

Ts- K-Kakuzu-sama! Witaj... Właśnie miałem was uprzedzić, że w szpitalu grasuje psych...-
K- <łapie Tousena za szyje i unosi> Co ty sobie cholera wyobrażasz psycholu? =,=
Ts- Ja... Ja tylko...
P- A więc to jego sprawka?
A- <śmieje się> Szkoda, że nie ma tu Konan, byłby cosplay ,,scoby'ego" x3 Ten parszywy opryszek wszystko ukartował! Mwahahahahahah c;
All- ?! =,="
A- No co? Głodna jestem ;-;
Ka- Co z tobą? Przecież lekarzem jesteś, a nie przedszkolanką -,-"
Ts- Wiem, ale... Ale miało być zabawnie... Ja wiecznie siedzę w tym szpitalu, a największą atrakcją jest tutaj dosypywanie losowych ziółek i leków do bufetowego jedzenia dla pacjentów i obserwowanie ich reakcji... Eh...
T- To takie smutne! Tobi przytuli!
Ts- N-nie! Nie trzeba...!
P- Słuchaj, zamiast robić takie chore rzeczy, to ewentualnie mógł byś przyjść jak ci się będzie nudzić... No nie wiem... W roli opiekunki do Aquy... Czy coś...
A- Co takiego?!
P- <zatyka jej usta> Albo po prostu tak sobie ekem... Ale się zapowiedz! -,-
Ts- N-naprawdę?! ;O; Mógłbym?! <rzuca się na szyję>
P- <Odsuwa się>
Ts- Auć... Chętnie się zajmę Aquą, jestem po pedagogice! Nastoletni wiek jest bardzo trudnym wiekiem...
A- Kakuzu... Mogę go zabić? ;-;
Ka- Ehh, wracajmy już.
P- To świetny pomysł. Idziemy.

<wszyscy zmierzają do wyjścia>

D- EEEEJJJJ!!!!
Ki- O,zapomnieliśmy o tobie ;-;
D- =___=
Ka- Są już wszystkie jego części?
T- Hai ^_^ Tobi poskładał.
Ki- Tobi, ale stopa nie może być w łokciu -,-
T- Tobi przeprasza ;-;
I- <składa> Tak powinno być dobrze.
Ka- No dobrze, zaczynamy.

Z rąk Kakuzu zaczęły wychodzić druty, które wbijały się w ciało Blondyna. Gdy skończył, wykonał pewne techniki, dzięki którym chłopak miał pełną władzę w kończynach. Deidara był bardzo szczęśliwy, lecz jednak uczucia były trochę mieszane, przez to na co się zgodził... Coś jakby teściowa spadała w przepaść twoim samochodem. Aqua wręcz nie mogła się doczekać, aż zobaczy pokój Kakuzu. Niestety ona też odnosiła wrażenie, że gotuje się coś więcej... I wcale nie mówię tu o kulinariach. A, moment, mały szczegół umkną naszym Akatsukom...

I- Ej, wszystko ładnie, pięknie... ALE GDZIE MY MAMY MIESZKAĆ?
All- O________O
D- Oj, chyba nici ze sprzątania pokoju Kakuzu ^W^
Ka- Nie martw się, Deidara. Wszystko w swoim czasie ^_^
T- Tobi się boi ;_;
P- Spokojnie, bez paniki. Coś się wymyśli...
Ts- Możecie zostać u mnie!
Ki- N-nie, nie ma takiej potrzeby, poprosimy tylko o śpiwory i namioty ;-;
Ts- Oczywiście <wyciąga wielką torbę zza ściany> Proszę bardzo ;-; Przemyśleliście to ? ;-;
P- Taak... Dzięki, cześć.
Ts- Może chcecie kanapeczki na drogę ? ;-;
A- Ta...-!
Ka- <zatyka jej usta i ciągnie ku wyjściu>
Ts- Uważajcie na siebie, kiedyś was odwiedzę! Pa pa!<macha im>
A- Mfmfmfffmfmmfmfmfmfmff =____=
Ka- Eh, <odtyka jej usta>
A- No wiesz? Mięliśmy okazję zgarnąć jedzenie >///<
Ka- Masz pojęcie co on pakuje do jedzenia? Same tabletki, podejrzane zioła, proszki...
A- Buuuu T_T
Ka- Coś się znajdzie, ale znajdźmy jakieś dogodne miejsce.
Ki- Bo przez kogoś nie ma gdzie spać =.=
D- Przecież przeprosiłem ;-;
A- Ej, a gdzie jest Konan?
All- O___O

************
GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAI GOMENASAAAI Y_Y <kłania się> 

Wybaczcie mi tę długą przerwę, ale nie miałam kompletnie czasu i problemy z zalogowaniem się ;-; Mam nadzieję że taka sytuacja się więcej nie powtórzy ;-; Jak chcecie to walcie mięchem w komentarzach, należy mi się ;-; Do następnej notki! Obiecuję! ;-;

Aqua~