piątek, 1 listopada 2013

Leśne przygody z Voldemortem.

Zzzzz.... Z... z.. z. E..? Już rano? Gdzie ja... <rozgląda się po pokoju> E? Czyli, że to nie był sen?Chwileczkę. <Zeskakuje z łóżka i się przeciąga> Eeeee...? Nic nie strzeliło? Nie bolą mnie stawy? <Niczym małe dziecko wskakuje na łóżko i się w nim tarza> JESTEM W RAJU! *O* Tak wygodnego snu, to ja jeszcze nigdy nie miałam! Na dodatek obudziłam się W ŁÓŻKU, a nie OBOK na podłodze! <Uspokojona siada normalnie i opiera się o ścianę> Trafiłam we właściwe miejsce...^W^

Z-<Wychodzi sama głową ze ściany, tuż obok głowy Aquy> BZ(Biały Zetsu)- O, widzę, że się obudziłaś. Powiadasz, że Ci się podoba? To bardzo miłe z twojej strony, może jesteś gło...-
A- AAA!!!! ŚCIENNA GŁOWA! <JEB Z LIŚCIA> GIŃ >O< <bezustannie uderza Zetsu>
ZB- Ała! P-przestań! <łapie jej ręce i unieruchamia ją> Nie chciałem cię przestraszyć...!
A- TO DALEJ ŻYJE!!! >O<

Z racji tego, że rękami nic nie może zdziałać, mocno kopie go w żuchwę i natychmiastowo puszcza dziewczynę, po czym bierze lampę i szykuje się do mocnego rozwalenia przedmiotu na głowie Zetsu. Przechodzący Pain koło pokoju dziewczyny, zobaczył co się dzieje i natychmiast zainterweniował. Wytrąca lampę i unieruchamia ją, w przeciwieństwie do Zetsu, skutecznie .__.

P- Aqua! C-co ty wyprawiasz???
A- No co? Śpię sobie spokojnie, budzę się, siadam, a ten człowiek ściana mnie przestraszył!!! Podsłuchiwał mnie!
P- Aj... Bo zapomniałem Ci oznajmić, że on też jest członkiem naszej organizacji. Jest naszym szpiegiem do zadań specjalnych. Chyba weszło mu to w nawyk, bo często podsłuchuje, obserwuje, podgląda... Co się dziej w organizacji. Ma rozdwojoną jaźń, dzieli się na Białego i Czarnego Zetsu. Przyzwyczaisz się.
A- A-aha .__.
ZB- Ite... Boli ;__; Nie chciałem cię przestraszyć... Y_Y
A- Nie chciałam cię pobić, samo wyszło .__.
P- Ehh, śniadanie jest już gotowe.
A- K-kto gotował?! O__O
P- Zamówione. Nie chcę, żeby doszło do nieporozumień -,-"
A- Fiu...

W głębi lasu...
Przez las, szła trójka nastolatek w poszukiwaniu przyjaciółki. Co krok, wiedziały, że są coraz bliżej, bliżej uratowania przyjaciółki przed nieznanym. Coraz więcej poszlak wskazywało, że są niedaleko... Najbardziej rozgarniętą osobą była długowłosa Usagi (U) w okularach.  Mniej rozgarnięta, ale tak samo pomocna Koneko (Ne). No i ostatnia, chodź nie najgorsza (ale najniższa) Saru (Sr).

Sr- Ej! Kolejne rozwalone gałęzie i drzewa! Dobrze idziemy!
Ne- Ej... To nie fair! Wy macie okulary, a ja nie! Widzicie więcej! ;_;
U- <Uderza ją w głowę> Głupia! Mamy okulary, bo widzimy gorzej! A swoją drogą, ty też powinnaś je nosić! -,-"
Ne- Ale nie chce mi się c:
Sr- Skoro nawet nie chce ci się nosić okularów, to po co z nami leziesz?
Ne- Bo się zerwałyście z budy na wagary ^W^
U- No tak, logiczne .__.
Sr&U- WOW O__O - Patrzą na wielkie, rozwalone drzewo przed nimi.
Ne- Na co się tak patrzycie? o_o
Sr- No nie mów, że ty tego nie widzisz, patrz na to drzewo!!!
Ne- Niby gdzie? <Patrzy na niebo> Nic nie ma! >O<
U- Ehh! Niżej, patrz niżej! =,="
Ne- Aaa... O KURDE O_O
Sr- Ej, jesteście pewne, że to zrobiła Tora?
U- Oczywiście, co ty, nie znasz jej? Tylko ona i jej pechowe zdolności są w stanie rozwalić sześćdziesięcioletniego dęba .__.
Ne- E-ej... Nie chcę nic mówić, ale podejrzanie wygląda ta wiewióreczka za nami .___.
Sr- No... Tak dziwnie trochę, tak podejrzanie się na nas patrzy... Zbyt słodko... Co ona może kombinować?
Ne- Ej, podejrzewamy wiewiórę, trochę to dziwne .__.
U- J-ja wiem czemu się tak na nas patrzy O__O- Pokazuje centralnie za rozwalony dąb, jest tam stos nieżywych wiewiórek, które przygniotło drzewo.
Sr- AAAAA! Wiewióry ;__;
Ne- E-e-ej, za nami też się pojawił stos wiewiórów, ale żywych ;__;
U- O-oł... Proponuję... UCIEKAĆ!!! >O<
ALL- AAAAAAAA!!!!! >O< - Błyskawicznie uciekają, a wiewiórki za nimi.
U- Chyba dobrze... Biegniemy... Tak sądzę! Heee... Nie cierpię biegać!
Ne- Ja też!
Sr- Kurde! Aż żałuję, mogłam ćwiczyć razem z Torą, a nie, zrywałam się z WF-u razem z wami! Kurde!
U- Pewnie łatwiej było jej uciekać!
Ne- Ej, no ale przynajmniej nam drogę wydeptała! ^W^
Sr- No, nawet drzewa wykorzeniła! ^_^

W siedzibie
Wszyscy siedzą w jadalni i spożywają śniadanie.

A- <Ciarki> U-uhh..  Mam wrażenie, że ktoś przeżywa to samo co ja O__o
P- Śniło ci się.
Ko- No, Aqua, jak długo zamierzasz zostać?
A- Ja? Mogę pójść od zaraz =_=
P- Konan, to niestosowne pytanie. Aqua jest więźniem, więc nie masz tu nic do gadania =,=
Ko- Co...? A, to znaczy, że mogę ją torturować, yay! ^_^
P- Zmywasz dzisiaj naczynia -,-"
Ko- No! A-a-ale ja przecież...!
P- Wyraziłem się nie jasno? =__=
Ko- Nie... -.-

-O... No proszę, najwidoczniej zostaniesz tu na dłużej, może nawet na zawsze! 
No nie wydaje mi się, słyszałeś, jestem więźniem, więc mnie najprawdopodobniej zabiją =,="
- Myślisz, że komuś, kogo chcieli by zabić, dali taki pokój? Z wygodnym łóżkiem, odmalowany, z szafkami, itp.? Jadała byś z nimi kolację, śniadanie itd.? Gdybyś miała zginąć, już byś nie żyła -,-"
E...E? Ej! To dlaczego Lider się wyraził: ,,Aqua jest więźniem"???
-Włącz myślenie =_="
Hmmmmmm... Aaaa...! Rozumiem, Liderek w ten sposób nie dał poznać Konan, że ja tu zostaję jako lokator, tym samym, zatrzyma mnie w siedzibie... 
-No widzisz, jak ładnie myślisz, wiesz, to nie boli... 
Mój mózg X_x
- <facepalm>
Ej, ale pytanie brzmi, po co chcą mnie tu zatrzymać? O_o
- Któż to wie... Ej... Wróć na ziemię, bo jak się zamyślasz, to dziwnie to wygląda...
Czyli jak...?
- Krótko mówiąc, wstań z podłogi, ludzie patrzą =___="

T- Aqua-san! Aqua-san! Zapadła chyba w śpiączkę ;O;
P- Konan... =_=
Ko- C-co ja?! Ja jej nic nie zrobiłam!
A- Łu... Moja głowa X_x
Ka- Uderzyłaś się w głowę? ._.
A- Nie koniecznie... Ał... moja głowa x__X
D- Nic ci nie jest?!
A- <Krew spływa jej z głowy na twarz> <wyszczerz> Wszystko OK ^_^
P- <facepalm> Kakuzu, rób swoje -,-"
Ka- Dobra...- Przykłada swoją dłoń do do głowy dziewczyny. Dłoń Kakuzu zaświeciła na miętowo, po czym rana zaczęła znikać.
A- E? M-magia? .__."
Ka- Nie, leczenie. Radził  bym ci zetrzeć tę krew z twarzy.
A- A, no tak.- Bierze rękaw Konan i się wyciera- Dzięki.
Ko- Ej! Ty głupi dzieciaku! >O<
A- Przepraszam, wzięłam cię za szmat...- Nie ważne .__.
-Ahahahahahahahah! Czemu nie dokończyłaś!? XD
Ko- Przeklęty dzieciak =,="
P- Dobrze, można się rozejść.

Poszłam do pokoju, sprawiałam wrażenie mocno zamyślonej... 

Ka- Aqua?
A- <nie zwracając uwagi> Co?
Ka- Ściana -,-"
A- Aha... <Jeb> AŁA >O<" <upada na ziemię>
Ka- Co się z tobą dzieje?! =,=
A- Kurde, a podobno myślenie nie boli... <Rana ponownie się otworzyła>
Ka- Ehhh... <Ponownie leczy ranę dziewczyny> Powinnaś bardziej uważać, może i niema po ranie śladu, ale jest nie stabilna. Musisz odczekać parę godzin... Jak tak dalej pójdzie, to uszkodzisz sobie głowę.
A- Kurcze, nie mam pojęcia co mi jest... Zmiana klimatu? .__. A z ciebie co taki lekarz, co? -_-
Ka- Wiesz, mam podwładnych, którzy są paserami w różnych wioskach, mianowicie ja im daję zwłoki człowieka znajdującego się w książeczce Bingo, a oni mi dają wyznaczoną sumę pieniędzy. Tak oto w ten sposób zarabiam.
A- Płatny zabójca?
Ka- To nie to samo, ale podobne. Ja jeszcze dostarczam zwłoki do punktu wymiany.
A- To tam, gdzie pierwszy raz was zobaczyłam?
Ka- Tak.
A- Więc Hidan śmierdział ZWŁOKAMI?
Ka- Nie. to on tak śmierdział.
A- Eeee O_o
Ka- Nie, no coś ty xD Ale on wciąż myśli, że to on tak jechał, dzięki czemu zaczął używać dezodorantów i perfum, więc błagam, nie mów mu, bo to zepsujesz.
A- Dziób na kłódkę .x.
Ka- No, a ty uważaj na ściany. <Idzie>
A- Phi...


W lesie
Dziewczynom udało się zwiać wściekłym wiewiórom, wycieńczone ucieczką, poszarpane i poranione włóczą się po lesie w poszukiwaniu przyjaciółki...

Ne- Łeee.... Jestem głodna! Chcę spać... Zmęczyłam się... Chcę do domu!!!  ToT
Sr- Weź... Zamknęłabyś się już! My też jesteśmy głodne i zmęczone... Ale idziemy dalej!!!
U- Ej! Przecież my mamy plecaki -,-
Ne- Właśnie! Tylko nas obciążają!!! >O<
U- Arrrh... Rusz głową!!! W plecakach mamy szkolne kanapki -,-"
Ne- Ej! Faktycznie! Zjedzmy coś ^_^
Sr- Koneko ma rację... Musimy coś zjeść, by iść dalej...
Ne- Ehhh... Wracajmy już... ;_;
U- Haahhaah, wiesz jak? -.-
Ne- Kurde .__.
Sr- Nie ma wyjścia. Musimy znaleźć Torę...
U- Zjedzmy więc...

Była krótka cisza, po czym cała trójka usłyszała podejrzany szelest w krzakach...

Sr- Ej... S-słyszałyście? .__.
U- T-tak... Szelest... Tam! W krzakach! QoQ
Ne- Umrzemy c:

Nagle z krzaków wyskoczył... Pół trzeźwy Voldemort, który się wywalił w krzaki i leżał w nich dobre kilka godzin.

V- Niech żyje bal... <zmiana płyty> Jeszcze po kropelce, jeszcze po... <look na dziewczyny>
Sr&U&Ne- Eeeeee...? ._____."
Sr- Czy to nie jest przypadkiem... Voldemort?
U- No w sumie... Tylko jakiś taki... Mniej straszny.
Ne- Nooo, i mniej trzeźwy xD
Sr- Ej! Ty! Voldemort! Gdzie się tak upiłeś?
U- Yhmm... Zapewne właśnie wraca z tej biby. ^_^
V- Yh? Ja? Ja się zgubiłem... O kurde... Mówię wam! TAKA BIBA! Szkoda, że była jakoś tak około trzech dni temu ;_;
U- Ale... Na wytrzeźwienie wystarczą 32 godziny... Więc powinieneś być już trzeźwy ._.
V- Hahaha! Dziecko, po tej bibie będę trzeźwiał co najmniej tydzień x__X
Ne- A gdzie taka biba była?! Kidy jeszcze taka będzie?! *O*
Sr- Taaa... Klimaty Koneko =,=
V- Nie wiem, ale mogę wam pokazać gdzie to było! ^_^
Ne - To super! ^_^
V- A kogo szukacie?
U- Naszej przyjaciółki... Uciekła jakoś trzy dni temu do tego lasu, od tamtej pory nikt jej nie widział... 
V- Wiecie, bo trzy dni temu, jak wracałem z tej genialnej biby...
Ne- <Ślinotok> *O*
U- <Jeb w łeb>
Ne- AŁA Q_Q
V- To spotkałem taką podejrzaną grupę ludzi w jednakowych płaszczach. Była z nimi dziewczyna, mniej więcej taka jak wy. Wyglądało mi to na porwanie. Myślałem, żeby jej pomóc, ale co ja taki jeden na kilku...
Sr- Powiedział wszechmogący czarny pan =,="
V- Cisss... To mam was zaprowadzić, czy nie? Bo oni z tą dziewczyną szli do tego domu.
Sr- Oczywiście że tak!!!
V- To w drogę! Śpiewajmy! Hej ho! Hej ho! Na wódkę by się szło!
Ne- Tak! ^O^

Dziewczyny i Voldemort szli jakiś czas przed siebie... Po chwili Voldemort dostrzegł...

V- O Boże! Nie wierzę! Naprawdę! Udało mi się! Znalazłem! Nie zgubiliśmy się! Jestem wielki! *O*
U- I co....? To tutaj?
V- Dokładnie!
Sr&Ne- DALEJ!!!! <Biegną na chatkę>
U- <Facepalm> Kurde! Czekajcie, rozplanujmy to jakoś! <Biegnie za nimi>
V- Nie zostawiajcie mnie samego! <Pobiegł za resztą>

Wszyscy staranowali drzwi, na samym progu zesztywnieli, wytrzeszczyli gały i jeszcze raz spojrzeli.

Sr- Co to za jaja są?!
Ne- Hahahahah xD
U- O mój... .__."
V- Eeee... .__.

Każdy był oszołomiony. Mianowicie zobaczyli królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków.

V- Widzisz, mówiłem. Jest tu dziewczyna i czternastu osiłków ^_^
Ne- Czternastu? Ale jest ich tu... Raz... Dwa... Trzy...
U- Voldemort, jesteś pijany -,-
Sr- I widzisz podwójnie -_-
V- Phi...
KŚ<Królewna Śnieżka>-<rozśpiewanym głosem> Och! Co za miła niespodzianka! Przed chwilą też miałam gościa! Ubogą staruszkę, która chciała pogadać, przed chwilą poszła! Na koniec wizyty zostawiła mi uroczy prezent, mimo, że sama nic nie miała! Śliczne, czerwoniutkie jabłżużko! Właśnie miałam je zjeść, ale musiałam wam otworzyć! Zgubiliście się? A może chcecie kawałek jabłka? Pokroję je!  ^_^
Sr-<szeptem> Ej, Usagi. A to nie jest to zatrute jabłko?
U- Yhhh O__o" Nie, nieee... my podziękujemy. A właśnie, bo my...
Ne- A ja bym zjadła jabłko .__.
SR&U- <szeptem> Nieee! Co ty, oszalałaś?!
U- <szeptem> Nigdy nie czytałaś bajek?! To jabłko jest zatrute?
Ne- Ouł... O_O T-Tttto, jja nie chcę jabłka! Ja już jadłam, ale jeśli ma pani wódkę, to z chęcią...
U&Sr- KONEKO! =,="
Ne- Nie ważne -,-
KŚ-  Ok, ale...

Nagle z szafy wylatują zwłoki starszej pani...

KŚ- Ups, szafy nie domknęłam ^_^
All- EEEEE??? oOo

Królewna poszła zakopać zwłoki w ogródku. Do gości przyszło siedmiu krasnali.

GB<Gburek>- Po co wy tu przyszliście? <Pije duszkiem kawę z wysoką zawartością kofeiny> Tylko nam dupę zawracacie! Jak można się zgubić w lesie?!!! @_@
WE<Wesołek>- <Wciąga biały proszek do nosa, i podchodzi do towarzystwa> Hahhhahahahh, Zrzęda, co zrzędzisz XD Hahah, musicie mu wybaczyć, za duża kawy pije HAHAHAHAH Oooo... Voldemort! Hahah! Gdzie twój dywan? XD
V- Eee? .___.
Pr<Pracuś>- <gania z miotłą po całej chałupie>- Zabierać te kierpce z mojej parceli! Nooo!!! >O<
MĘ<Mędrek> Kurde! Zamknąć paszcze! Ja się skupiam =,=
NŚ- <Nieśmiałek>- <podchodzi do gości, spłoszony> M-musicie im wybaczyć, a-ale oni tak zawsze... <Z kieszeni wypada mu żyletka> Ups... <podnosi>
Aps- <Apsik> Khe! Khe! Khe! APSIK!!! >O<
Sr- Chory jesteś? .___.
Aps- Tak.. Wezmę apap... Albo nie... Ibubrom... Nie! Ibuprofen... Wezmę wszystkie.
U- Aha... O_O
Ne- Może lepiej stąd chodźmy...

Nagle weszła śnieżka z łopatą, zakrwawioną piłą, w zakrwawionym fartuchu i goglach.

KŚ- Przepraszam, że to tak długo trwało, herbatki? ^_^
U&Ne&Sr&V- N-nie! <wybiegli>

Uciekli jak najdalej od chatki śnieżki. Wszyscy poznali prawdę o krasnoludkach i Śnieżce. Doszli do wniosku, że:
Wesołek- jest wesoły, ponieważ wiecznie jest naćpany.

Gburek- Zażywa za dużo kofeiny.
Pracuś- Jest chorobliwie przepracowany, zaawansowany poziom pracoholizmu.
Apsik- Nie jest wcale chory, bierze bardzo dużo leków, a potem leki, na to co uszkodziły mu pierwsze lekarstwa. Hipohondryk.
Mędrek- Odgradza się od innych, żyje we własnym świecie.  Schizofrenik zażywający za dużo ,,Sesji".
Nieśmiałek- Chodząca depresja.
Królewna Śnieżka- Z pozoru miła, a tak naprawdę to psychiczny morderca.

Sr- Ja mam dosyć >O< <rzuca się na Voltemorta i uderza małymi piąstkami> Miałeś nam pomóc! Pomóc! >O<
V- <Niewzruszony> Pomogę. Idziemy dalej ^_^
Ne- O kurczę /___\

W siedzibie
Wszyscy siedzą w salonie, poza Aquą, która siedzi w swoim pokoju przy otwartym oknie, patrzy na gwiazdy.
Ko- <Mizdrzy się do Paina> Painuś... A mówił ci ktoś, że jesteś przystojny? *_*
P- Dobra, mów o co ci chodzi =,=
Ko- Właśnie, bo ta Aqua, to ona tak długo u nas będzie?
P- A przeszkadza ci? -,-
Ko- No... Niby nie, ale wiesz... Jesteśmy organizacją morderców, więc po co nam tu ten dzieciak? -,-
P- Wiesz, tłumaczyłem ci to dziś przy śniadaniu, ale widzę, że nie dociera. Jest naszym więźniem, my ją przetrzymujemy.
Ko- No tak. Ale po co?! Przecież widać, że to sieroctwo nie jest szpiegiem!!! AQUA! ZEJDŹ NA CHWILĘ!!!
A- Hę? Czego ona chce =,= <schodzi> Słucham? -,-"
Ko- No widzisz? Ona ledwie co chodzi. Więc co to za szpieg?
P- Konan... =___="
A- Jeżeli tylko po to mnie wezwałaś, to daruj sobie. Pozwól, że pójdę już. -,-"
P- Nie o to chodziło Konan, zawołała cię... Żebyś nie siedziała samotnie, tylko zeszła do nas ^_^
A- <Podejrzliwy look na Konan> Ona tak chciała? -,-"
Ko- Ja tak chciałam? ._.
W lesie
Dziewczyny i Voldemort przemierzali las, po paru minutach spotkali dwójkę dzieci. 
V- Ej, dzieci, jesteście tutejsze?
J<Jaś>- Nie... Nie jesteśmy. Ja jestem Jaś, a ta obok to moja siostra Małgosia. Mieszkamy przy ulicy leśnej, zielony domek od prawej z takim czerwonym dachem. Klucz leży pod wycieraczką. ^_^
U- Yyyy? .__.
Sr- Wiesz, wystarczyło by nam imię .__.
V- <Notuje na dłoni> Zielony domek od której?
U- <Jeb w łeb> Kurcze, czarny pan, a debil -,-"
V- Ała X_X T-to znaczy, chciałem się zapytać, czy nie widzieliście grupy mężczyzn z nastolatką...?
J- Nie, ale widzę starego ciecia z grupą nastolatek =_=
V- Kogo nazywasz cieciem, gówniarzu!? >_<
M- Ciebie! Głupie stare próchno!
J- Dobrze! Dowal mu Małgosiu!
V- Nie narażał  bym się staremu panu!
Sr- Pssst, chyba chciałeś powiedzieć ,,Czarnemu" ._.
V- Kurde! Wszystko przez te wypierdki =.=
J- Co staruchu? Może jeszcze chcesz, byśmy z tobą poszli, co? Nie ma głupich! Nigdzie z tobą nie pójdziemy!!!
V- Ale ja tylko...
J- Małgosia! Rewizja!

Dzieci obezwładniły Voldemorta w mgnieniu oka, przydusiły do ziemi i związały jak prosiaka na rodeo...

J- HA! I co stary zbolu?! Nie będziesz więcej nękał dzieci!
V- Cholera! Dajcie mi wytłumaczyć!!! =o="
M-<Przydusza stopą łysą głowę Voldzia> Przymknij się! Spalimy cię ^_^
V- C-co?! oOo"
Sr- N-nie! Czekajcie!
U- To nieporozumienie!
Ne- Lubię koty! ._.
All- <look na Koneko> E? -,-"
Ne- Eh... Znaczy, zostawcie go! ^.^"

Dziewczyny przejęły Voldemorta, odwiązały i zwiały w bezpieczne miejsce. Zatrzymują się na odpoczynek.

V- Jak ja nie znoszę tych dzisiejszych dzieci =_=
Sr- Mogło być gorzej...

Po tych słowach zza drzew wyszedł czerwony kapturek. Miał blond włosy, tonę tapety na twarzy w tym uwodzicielsko czerwone usta i głęboko czarny tusz na rzęsach. Króciutką sukienkę i krwisto czerwone buty na wysokim obcasie. 

CK- <czerwony kapturek>- Powiadacie więc, że się zgubiliście? ;*
U- Podsłuchiwałaś nas?!
Sr- Idź sobie, mamy już dosyć na dzisiaj! ;-;
CK- Ohh... No rozluźnij się słodziaczku.. Przy mnie można się rozluźnić ^^
Sr- Nie zbliżaj się =_=
V- <Zza drzew wychodzi z drewnem> Ej, zdobyłem drewienko ^^
CK- O! Jest z wami facet? Huhu, gruba impreza ^^
U- Nie chcę wiedzieć, o czym teraz myśli ._."
Ne- A ja się domyślam ^^
Sr&U- KONEKO =_=
Ne- BIBA *Q*
CK- Hihihihiihihihiih *_* <Błysk w oku>
U- Teraz to wilk powinien wejść =_= Głodny wilk -_-
CK- Jesteś podła!
U- Ja? Podła? A widziałaś siebie w lustrze?! Tak ubrana i chodzi po lesie. Tylko z jednym się kojarzy =_=
CK- Tego już za wiele! Voldziu! Potrzymaj mi kolczyki!!!
U- O? Tak się chcesz bawić? Proszę bardzo!

Usagi i Kapturek mierzą się wzrokiem, Saru i Koneko kibicują Usagi, która ma niesamowitą żądzę krwi w oczach. Kapturek zaczął się zbliżać do rozgniewanej dziewczyny. Coraz szybciej i szybciej aż doszło do biegu. Niewzruszona Usagi czeka na odpowiedni moment by uderzyć. Bierze zamach i... Kapturek się wy*** , ponieważ drogie dzieci, pamiętajcie, że obcasy to nie adidasy. W obcasach się nie biega. Wszyscy zrobili grobowe miny, po czym Saru i Koneno wybuchnęły niesamowitym śmiechem. Usagi stojąca z miną mówiącą <WTF!?>. Kapturek się podniósł i rozpłakał, bo zniszczył obcasy, sukienkę i make-up. Więc poszedł szukać innego towarzystwa.

CK- Jesteście beznadziejni! Żal mi was tępe dźdy! Buuuuu T_T
U- GADAJ ZDRÓW PUSTAKU.
Sr&Ne- Woooow! Usagi .o.
U- No co? .__.
Sr- N-nie... Nic...
U- Dobra! Idziemy poszukać Tory. ^.^
V- Dziwne dzieci... ._.

I poszli dalej.


W siedzibie
Wszyscy prócz Aquy są w salonie, Tobi, Deidara, Sasori i Hidan oglądają telewizję. Kakuzu przegląda książeczkę Bingo. Konan gada do lustra. Zetsu pielęgnuje roślinki. Itachi patrzy przez okno, a Pain dopiero przekracza progi salonu.

P- Ej, kogoś mi tu brakuje...
Ko- Nie martw się kotku, tu siedzę ^_^
P- Nie, ciebie nie =_= Właśnie, gdzie Aqua???
Ko- Czy to ważne? -,-
I- Wydaje mi się, że siedzi w pokoju. Nie jest w najlepszym nastroju...
Ko- Pff...  =.=
P- Mam świetny pomysł! Spędzimy ten wieczór jak normal... Ehm, przyjemnie. ._. Spróbujcie wymyśleć jakieś zabawy, a Kakuzu przyprowadzi Aquę ^_^
D- A ty nie możesz?
P- Ja zaraz przyjdę, muszę coś zrobić ^.^
Ka- Już idę...

Mam dosyć... Co jest do cholery?! Nikomu nie jest na rękę moja obacność... Jak długo to jeszcze potrwa...?
-Znowu jest coś nie tak? -,-"
Nie ważne... Poprostu nadal nierozumiem, po co mnie jeszcze tu trzymają...
-Czy to ważne? Wreszcie się coś stało w twoim nudnym, monotonnym życiu! A ty się takimi pierdołami przejmujesz. Wstydź się =_=
Eeee? O_o
-Weź byka za rogi i jedziesz! Pokaż temu smerfowi gdzie ma miejsce do cholery!!! Bo jak narazie to jesteś dupa blada a nie Aqua, którą znam =____="
A-Aquos...? To... To takie życiowe, mądre i-i głębokie O_O Zupełnie nie podobne do ciebie, wiesz? =,=" Ale dzięki .__.

Ka- <Puk Puk> Aqua, wchodzę.
A- <Leżąca przy oknie, sprawiająca wrażenie sflaczałej kukły. Wpatruje się w gwiazdy>
Ka- Aqua, chodź na dół, Lider chciał jakoś urządzić wieczór.
A- <Słabym głosem bez wyrazu> Po co...?
Ka- Zejdź, to się dowiesz.
A- Nie chcę...
Ka- Złaź na dół. Ostatni raz się powtarzam. -,-"
A- Nie trać głosu, idź beze mnie...
Ka- Hee... <W jednej sekundzie podniósł Aquę i przełożył przez ramię jej sflaczałe ciało>
A- No nie, znowu???To nie jest zabawne ;__;
Ka- Mogłaś sama wstać.
A- Puść mnie, nie idę.
Ka- Nie masz nic do gadania.

-Się wpakowałaś xD Aż mi cię żal... Albo nie, jednak nie. ^W^
A weź się przymknij ;-;

Ka- Mam Aquę.
Ko- No nie... =-=
T- Tobi ma fajną grę!!!
A- Grę? O co chodzi? ;-;
T- Będzie wieczór gier i zabaw! Yay! ^o^
D- Od ,,Zgadnij, co to jest?" po Kalambury! I wiele więcej...
A- eeee .__.
T- Zagrajmy w ,,Zgadnij, co to jest" !!!
A- Niech będzie... ^_^

-Hmmm... Poznaję ten błysk w oku... Widzę, że coś wymyśliłaś ^_^
A żebyś wiedział @___@    

D- To kto zgaduje?
A- Wiem! To może alfabetycznie? Konan! ^_^
Ko- C-co?! Przecież to nie jest alfabetycznie!!!
A- Z racji tego, że 2+2=4, a piasek by był z wody, to jakie państwa miały by więcej betonu? Odpowiedź jest prosta. Ponieważ Bohaterski wieśniak jechał kombajnem przez morze karmelu pełne kabli, niestety jazdę przerwała mu głodna Magda Gessler, która myślała, że jest bigosem z kabanosem. Dlatego ty będziesz pierwsza. Rozumiesz?
Ko- Eeee? O.O
A-Więc zaczynamy ^W^ <zawiązuje jej opaskę na oczach>
I- Jesteś niemożliwa .___."
A- Hyyhyhy @__@  Więc zasady są proste. Ktoś ci podsuwa przedmiot do pomacania, a ty masz zgadnąć, co to jest, rozumiesz?
Ko- Yyy... Tak.
A- Ok, ale coś czuję, że sobie nie dasz rady... Możemy ci podpowiadać, jak chcesz ^_^
Ko- Że niby ja nie dam rady?!
A- No wiesz, głupio by było, bo to jest banalnie łatwa gra, więc jak sobie nie dasz rady...
Ko- Dam radę! Dawać mi ten przedmiot! Wymacam go!!! >O<
A- Ok. ^W^

Aqua podsuwa Konan... KAKTUSA. Polanego wrzącym olejem, by rozgrzane igły łatwiej i głębiej się wbijały oraz szybko schnącym, bardzo mocnym klejem, by przedłużyć przyjemność z igłami i olejem.

Ko- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! >O<

Hahahahahahahahahhaahahahhahahahahahhaha!!! Ma za swoje x3
-Haha! Wiedziałem, że wymyślisz coś genialnego. 
Ahh... Wspaniale! Dawno się tak nie ubawiłam ^W^ No... Wybiegła do łazienki ^^
- Hahah, biedna, zaraz zobaczy, że to klej wodoodporny. Tylko patrzeć *.*

P- <Wbiega do salonu> Co się stało?!?!?! O_O

Wszyscy powstrzymują się od śmiechu.

I- Niezdarna Konan chciała pogłaskać kaktusa, po tym jak wykąpała go w oleju i poprzyklejała do niego igły... xd
P- Ej... Coś mi tu kręcisz...
D- Wykąpała go w oleju, ponieważ uznała, że woda jest nie modna i ma nudny kolor, a olej błyszczy i jest złoty. Chciała upiękrzyć kaktusa ćwiekami, ale ich nie miała, więc przykleiła do niego więcej igieł. Na koniec uznała, że jest prześliczny i chciała go przytulić.... xddd
P- Dobra, już wam wierzę .__.
A- <Podchodzi do Itachiego i delikatnie szarpie go za rękaw> Ej, Itachi... Nie musicie mnie kryć...
I- Nie przesadzaj, już dawno należało się coś takiego Konan. Ma za swoje. A po za tym, to było genialne, dawno się tak nie ubawiłem xdd
A- N-naprawdę *,*
D- Yhm ^.^
P- Dobra... Ja wracam.
I- A co ty robisz?
P- Niespodzianka ^_^

W lesie
V- EJ! Patrzcie! To jest tam! Widziecie?!
Sr- Tamto wielkie coś z oknami?
V- Tak!
U- W sumie wygląda, jak siedziba morderców...
Ne- To chodźmy już! ATAK!
Sr- TAAAK!
U- Stop! Czekajcie! Mamy przecież doczynienia z mordercami!!!! >O<
V- Biegniemy!! ŁIII! ^W^ <Łapie Usagi za dłoń i ciągnie ze sobą>

Wszyscy biegną  na siedzibę, by wywarzyć drzwi...

W siedzibie

Ka- No nie mów, że nie wiesz!
A- Nie wiem nooo...! Hmmm, nitki???
Ka- Blisko...
A-Sznurki?
Ka- Bliżej...
P-<Wchodzi do salonu, cały ubabrany koktajlem truskawkowym. Za pomocą Boskiej mocy unosi jedenaście szklanek z koktajlem> Kto chce się napić? ^_^
D- Sam to zrobiłeś?! .__.
P- Ze świeżych truskawek ^o^
A- DRUTY!
Ka- TAK!

Nagle do siedziby wparowały dziewczyny z Voldemortem. Pain przez hałas upuścił szklanki. Dziewczyny spojrzały w stronę salonu, ich oczom ukazała się Aqua, która miała zawiązane oczy, a Kakuzu, który przed nią kuca, trzyma druty tuż przy jej dłoniach... 

No... Łatwo sobie wyobrazić ten obrazek. Cóż za pechowy zbieg wydarzeń. Co będzie dalej? Co będzie z Konan? Tego się dowiecie w następnej notce ;D

By: AQUA~