niedziela, 7 lipca 2013

Za wszelką cenę!- Czyli latający Itachi i klozetowa głowa :D

A-CO KURDE JEST?!- Musiałam to wykrzyczeć, oni mięli na żyrandolu... No... Coś... Szlag, dobra, coś futrzanego i niebieskiego. Wydawało z siebie dźwięki, coś jakby pijany muzułmanin modlił się na rozgrzanym piasku w samym środku pustyni... Miałam nadzieję, że robi za piniatę *O*
P- To... To jest Konan =o=
A- Nie, to jest Jajożer z rodziny wężowatych połozowatych, występuje na terenach południowej Afryki...
D- Nie, to jest schlana Konan, zamieszkuje w chwili obecnej nasz żyrandol, co tu się...

Nagle z korytarza dobiegł strasznie głośny krzyk, pewnie jakaś pani w opałach...

Ki- Już biegnę!
S- <piskliwym głosikiem> Kto się włamał do mojego pokoiku?! ;O;
Ki- Gdzie ta kobieta?
S- Jaka kobieta?!
Ki- No, ta co krzyczała.
S-<Jebut mu w łeb> To ja krzyczałem, ty sieroto!
Ki- Phi...
H- Hahah! Pokój się na klucz zamyka! Hahah!
Ki- Ekhem...- Puka Hidana w plecy- Spójrz na swój pokój...
H- <look na pokój> Co?!?! M-m-m-m-mój pokój?! Nie! Nie! Nieeee!!! >O<
A- I wy jesteście organizacją morderców...?! =,=
I- Ej... Kakuzu miał cię pilnować, gdzie on się podział?
A- A, ten. Podlicza straty w swoim pokoju, lepiej się do niego nie odzywać, jest jak bomba zegarowa...
I- Zostań tu i się nie ruszaj.
A- A oddychać mogę?
I- Skoro musisz...
A- A co się stanie z tym Konanem?
H- Pewnie Pain się wkurzy...

Dyskretnie się oddaliłam, zeszłam cicho po sch... Dobra. Zleciałam obijając sobie twarz o każdy schodek i ostatecznie znalazłam się na drzwiach... Ale chyba nikt nie słyszał. Widziałam jak Pain ściągał Konana z żyrandola. Miał taką minę, jakby go zabić chciał. Ciągną go za włosy do jakiegoś pokoju. Kiedy zrobiło się całkiem bezpiecznie, to zbliżyłam się do owego pokoju. Pain posadził go na jakimś krześle i... Nagle za mną pojawił się ten cholerny czarnuch z dziwnymi gałami! Całe szczęście zatkał mi usta, bo było by kiepsko, gdybym się wydarła .___."

I- <Szeptem, nachylając się do ucha> Co ty wyprawiasz?! Kazałem ci zostać i się nie ruszać!
A- <szeptem>Ty poważnie myślałeś, że się posłucham?!
I- <groźne spojrzenie>
A- Yyy... Znaczy... No nie wiem jak tu się znalazłam! Teleportacja... czy coś O__O"
I- =___="
H- <szeptem, za nimi> Podsłuchujecie Paina, co?
I&A- Nie! My tylko...
H- Przesuńcie się, też chcę posłuchać cierpienia Konan!

P- <Z pokoju> KISAME! Do mnie!
Ki- <Leci, nie zwracając uwagi na podsłuchiwaczy> Tak?! Słucham Liderku!?
P- Kisame, masz natychmiast stworzyć najzimniejszy i najmocniejszy strumień wody jaki potrafisz! Teraz!
Ki- Dobra!- Poleciał wielki strumień lodowatej wody w... Paina- Już .__.
P- <Podnosi się, Pain się zagotował, tak, że woda zaczęła parować> Kisame...
Ki- Słucham?
P- <Szybkim ruchem uderza Kisame o ścianę i trzyma go na wysokości swojej twarzy... Czyli Kisame nieco kuca ._.> Ty niekompetentna sieroto! W Konan miałeś celować!!! Nie we mnie! >O<"
Ki- Gomenasai! <płaszczy się>
P- Nie ważne, celuj w KONAN =,=
Ki- Hai!- Wytworzył wielki pocisk wody w Konan.
Ko- <Budzi się błyskawicznie> AAAA! Zimno! Zimno... Zi...<otumaniona> Pain? Kisame? Cześć, co tam?
P- =___=
Ki- T-to ja... Na razie!- Wybiega, patrzy w bok za drzwiami, zauważa podsłuchujących.- Itachi?! Aqu...
I-Zatyka Kisame usta-<Szeptem> Cicho! Jeszcze Pain usłyszy, a nie jest w najlepszym humorze...
A- C-co się z nią stanie? o_o
H- Źle... Oj źle...
A- Się dowiedziałam... -,-
I- Dobrze z nią na pewno nie będzie. Słuchajmy.

P- Ja się pytam, co ci do cholery jasnej odbiło, żeby zaprosić grupę punków, skinheadów, raperów, hipsterów, plastików, homoseksualistów, kilka plemion Afrykańskich, indiańskich, azjatyckich turystów, rasistów, Justina Biebera... Do Jednego pomieszczenia?! Dziwię się, że są tu jeszcze jacyś żywi!
Ko- Alkohol łączy ludzi... ^_^"
P- A propos alkoholu, GDZIE MÓJ LIKIER?!
Ko- Eee...? Odkupię .___."
P- Gdzie on jest, mów!
Ko- W-w salonie, duża beczka, znaczy jej pozostałości...
P- Tego już za wiele! Po remoncie, gotujesz i sprzątasz, całą siedzibę! Bez gadania, do odwołania. Rozumiesz?
Ko- T-t-t-tak!
P- No, możesz pozbierać i odprowadzić gości do drzwi.
Ko- Idę.

Nagle z gabinetu Paina wyszła niebiesko włosa, niezbyt ogarnięta kobieta. W drzwiach, stanęła i popatrzyła na nas, przetarła oczy i znów spojrzała.

Ko- Yyyy? Kim ty... Kim ty jesteś?! Pain! Jakaś dziewczyna! Szybko! Chodź zobacz! Patrz!
P- <Pojawia się za Konan>Nie drzyj się tak. Wiem, to jest Aqua, nasza zakładniczka. Zaraz ją przesłuchamy. No, Konan, Aqua, Aqua, Konan. Znacie się? Super. Konan, sprzątaj, teraz.
Ko-Przygląda się błękitnookiej, potem patrzy na Itachiego- Hmmm... Ona zginie? Prawda?
I- Nie wiem.
A- O_O
Ko- No cóż, życie...
A- <Pod nosem> Jaka przyjemna, aż mam ochotę tak MOCNO ją uścisnąć... =___=
Ko- Phi... Zamiast się tak patrzeć, to mi pomóż, co Itachi? Gości wynieść -_-
I- Ty ich przyprowadziłaś, ty ich odprowadzisz.
Ko- Wstawaj, raz dwa. No już, już.
I- Rany, rany...
Ko- A ta dziewczyna? Gdzie ma w tej chwili być?
A-<Podnosi się> Cześć, Aqua się nazywam ^_^ ~Uśmiech, uśmiech... Bądź miła...>
Ko- Jesteś zakładniczką, nie będę ci podawała ręki. I tak zginiesz.
I- Konan...
A- No cóż, trudno. Mogłam się domyśleć... ~Jeszcze chwila...~ A-ale ja... Ja się boję! Nie chcę umierać!- Rzuca się na Konan i obejmuje.
Ko- E-ej! Co ty robisz?!
A-<odczepia się> Przepraszam... Po prostu, tak jakoś... Boję się śmierci Q_Q
Ko- Rany... <Drapie się po głowie i w okolicach ramion> Idę.
I- Aż tak się przejmujesz śmiercią? Może nie będzie tak źle- Widzi jak dziewczyna się trzęsie, twarz ma zakrytą włosami- <kuca> Ej, nie płacz...- Odsłaniają jej się usta, w brew pozorom, uśmiecha się.- Hę? O_o
A- Hahahah, ale ona naiwna, już ją lubię! xD
I- Nie rozumiem...
A-<Nakłada sobie czepek izolacyjny> Tobi nałapał wszy do słoika. Nie wiem skąd je wytrzasnął. Ale teraz się przydały. Dodałam jeszcze takiego proszku wywołującego świerzb. Wykorzystałam okazję i ich użyłam.- Wyciąga drugi czepek z kieszeni- Chcesz? Przyda ci się. ;D
I-<Bierze> Może być zabawnie, tym bardziej, że to Konan c:
Ko- AAAAA! Drapać! Drapać! Draaaaaaapać! BUUU!
A- XD

Heuheh! Ta niebiesko włosa babka miała niezłą jazdę! Ocierała się o wszystkie ściany, jeździła po podłodze, wybiegła nawet na dwór! Ocierała się o każde drzewo jak niedźwiedź. Teraz już wie, żeby ze mną nie zadzierać <Wzrok psychopaty>@___@

Ko- (Gdzieś za górami, za lasami między śpiewem ptaków i szumem liści dobiegał chaotyczny, nietaktowny pozbawiony melodii krzyk Konan, żadne struny głosowe nie byłyby w stanie tego wytrzymać) Aqua!!! Wiem, że to ty! Jeśli Pain cię nie wykończy, to ja to zrobię!!! Słyszysz!?
A-<Zamyka drzwi> Coś ktoś słyszał?
Ki&H&I- Nie...
A- Ja też nie ^_^
H- Mój biedny, kochany pokoik ;__;
I- Nie marudź, mój też nie jest w najlepszym stanie...
Ki- Nie chcę nic mówić Itachi, ale tak jakby masz teraz pokój z Kakuzu... :X
I- O rany ;__;
A- Ale poważnie, co może być na tym przesłuchaniu, bo się boję o__o

Nagle wlazł ten blond włosy debil, na szyi miał coś w rodzaju szaliczka z różowych piór, na nosie okulary z lustrem weneckim, w ręku trzymał dłuuugie, smukłe cygaro, a na stopach miał dziwne, drewniane buty...

D- Ktoś powiedział wybieg?! Oto ja! <stroi dziwne miny i pozycje> Ach te błyszczące światełka robiące ,,CYK"! Buziaczki! Byliście wspaniali! *O*
S- <lustruje Deidarę od góry do dołu> EJ! Moje ręcznie rzeźbione chodaczki! Jak śmiałeś je na swoje obleśne kopyta założyć?! ;O;
D- SZTAJLOFFE CZO? ;*
S- Masz 3 sekundy na ściągnięcie ich!
D- A... To mam dużo czasu, lecę na miasto! Bye ^3^ - Odwraca się na pięcie i niczym modelka, szybkim krokiem zmierza w stronę wyjścia.
S- C-co? .__.
A- Okey... Ja tego nie widziałam...
I- ,,SZTAJLOFFE" Boże, ty widzisz i nie grzmisz =,=
S- <Stoi z otwartą gębą> J-jak? J-jak on mógł tak potraktować... MNIE?!?!?!? >O<
A- Woow, histeria level expert .__."
P- ITACHI! ZNAJDŹ AQUĘ! PRZYPROWADŹ JĄ DO POKOJU TORTUR, EEE, ZNACZY PRZESŁUCHAŃ! .__."
I- Słyszałaś? Idziemy.
A- SŁYSZAŁEŚ? Głodnemu chleb na myśli, powiedział ,, TORTUR"! TORTUR!!! Q__Q
I- Zwykłe przejęzyczenie, przecież się poprawił -,-
A- A bo to takie podobne słowa: ,,PRZESŁUCHAŃ" i ,,TORTUR" Q_Q
I- No cóż, zdarza się...
A- Pfff,  daj spisać ostatnią wolę ;_;
I- Jasne, pisz.
A- Serio?! *O*
I- Nie, idziemy -,-
A- ŁEeeee... ;_;
P- ITACHI! DŁUGO MAM CZEKAĆ?!
A- TAK, KURW...- Nie dokończyła, bo Itachi W PORĘ zatkał jej usta.
I- Wiesz co...?
A- No co? I tak zginę =,=
I- Nikt tak nie mówił, a nawet jeśli, to chyba już poznałaś poziom inteligencji poszczególnych osób, nie?
A- Phi...

Szłam za czarnowłosym przez dość długi korytarz, z każdym krokiem miękły mi nogi, a w żołądku miałam armagedon 3 stopnia. Atmosfera była ciężka i coraz bardziej robiło się ciemno. Przechodziliśmy przez żelazne drzwi, które kruczowłosy otwierał i zamykał na 6 zamków, takich drzwi było przynajmniej 7, jak nie więcej. Nie miałam szans na ucieczkę.

Wreszcie doszliśmy na miejsce, ostatnie drzwi miały 12 zamków, zamknęły się automatycznie po tym jak weszliśmy do środka. W środku było przyciemnione światło, pełno różnorakich broni, krzesło elektryczne, dziwny stół z metalowymi obręczami na ręce i nogi.

I- Usiądź- Wskazuje na krzesło, które stało przed biurkiem na środku sali.
A- Nie dzięki, postoję, po za tym, starszym się ustępuje ^_^ - Uśmiecha się i pokazuje kruczowłosemu krzesło.
I- To ty masz usiąść. Ciebie mamy przesłuchać.
A- Wolę tamto.- Pokazuje fotel za biurkiem, skórzany, miękki i wygodny.
I- Ale to fotel Lidera. Dla ciebie jest to krzesło. Nawet je umyliśmy ^_^
A- HA-HA-HA, co? Z krwi?
I- Oj tam, krwi nie było aż tak dużo... Flaków było więcej...
A- O___O
I-Bezpieczne krzesełko, no, a teraz siadaj. Patrz, chyba się na ciebie spojrzało...Ej, czekaj, niedomyte- Strzepuje gałkę oczną niczym okruszka.
A- Eeee... Skoro jest takie bezpieczne, to co za różnica, gdzie usiądę??? =,=
I- Bo tam stoi fotel Lidera! A tu jest specjalnie dla ciebie.

Nagle wszedł ten cały ,,Lider", poważna mina, równy krok... Ale ta twarz. Nie pasowała! Taki poważny, a na ryju złom. 

P- Itachi, jakiś problem?
I- Mówiłem jej, żeby usiadła, ale ona woli twój fotel.
P- Co za różnica? Zobacz, ładne, umyte krzesło, zignoruj te przewody które prowadzą od krzesła do ściany. Aqua, siadaj.
A- To krzesło miało na sobie gałkę oczną...
P- Phi, nie domyło się... Siadaj.

O nie! Jak mam umrzeć, to z godnością!Poważnie, co lepiej brzmi? ,, Umarła na krześle z drzazgami w du*ie", czy ,,Umarła na ekskluzywnym, skórzanym fotelu"??? WŁAŚNIE! Musiałam coś wykombinować... MAM!

A- Była ciemna, pochmurna noc. Niebo czyste, jak Polskie zbiorniki wodne... Byłam na ładnej polanie, buty zgubiłam, nawet nie wiem gdzie i kiedy... Poszłam na łysą górę i kucnęłam w cieniu pod drzewem, wiązałam sznurowadła. Było strasznie gorąco, żałowałam, że nie wzięłam okularów słonecznych, usiadłam na miękkim kamieniu i oglądałam gwiazdy... Dwie sekundy później obudziłam się cała spalona słońcem. Usłyszałam cichy hałas, tak głośny, że bębenki pękały.. To... Krzesła,,, Wszędzie były! Co krok! Śmiały się ze mnie! Rzucały we mnie... Deskami do pasowania! Biegłam przez korytarz....

P- CzekajCzekajCzekajCzekaj! Stop, co ty myślisz, że debili masz przed sobą?
A- Sam to powiedziałeś! .__.
P- Heee... ITACHI! Mangekyou, teraz.
I- Już, już...

No, pan czerwone gały spojrzał mi prosto w oczy, a ja na niego! Oko w oko... On wygrał =,= Znalazłam się w jakimś psychodelicznym świecie! Lewitowałam, a przede mną był kruczowłosy...

I- A więc, twoje imię brzmi Aqua i...
A- Nie, to nie jest moje prawdziwe imię.
I- Ale, przedstawiłaś się jako Aqua .__.
A- A jak przedstawię się jako królowa siedmiu burdeli, też uwierzysz?
I- Więc, jakie jest twoje PRAWDZIWE imię?
A- Nie wiem.
I- O_O, a ile masz lat?
A- 145 z kawałkiem ^w^
I- Jasne, jasne. Heee.. Gdzie mieszkasz?
A- Tam, gdzie bachory drą mordę, gdzie psy obsikują wszystko co popadnie i więcej, gdzie pół goli ludzie korzą trawę w gorące dni...
I- Konkretnie =_="
A- Aaaa... To tam, gdzie mieszkają moi sąsiedzi...
I- Grrr... A gdzie mieszkają twoi sąsiedzi?
A- No, geniuszu, tam gdzie ja .__.
I- Arrrrhh >.< Wiem, powiedz mi tylko nazwisko. Nic więcej.
A- Nazwisko? Po rodzicach.
I- <facepalm>
A- Co? Zginę...?
I- Ty już się lepiej nie odzywaj =___=
A- Ok!  ^x^ <Zatyka sobie usta>

No cóż, ten Itachi to się chyba załamał .__. Trudno, ,,to coś" przestało działać i znowu się pojawiłam w tym niewygodnym krześle, jakbym tam siedziała cały czas... Itachi też stał tam, gdzie stał! Magia! *O*

P- No, Itachi, czego się dowiedziałeś?
I- No, niczego =__=
A- Mogę już pójść =,=
P&I- Nie.
P- Jak to?! Przecież to tylko dziecko! Jakim cudem...?
A- Co? Łatwiej by było grać w szachy z gołębiem? ;P
P- Współpracuj! Dla kogo pracujesz!? Gadaj!
A- Jestem zbyt leniwa na pracę =,=
P- Jestem pewien, że byłaś szkolona w razie przesłuchań! Spójrz.

Rozsunęły się drzwiczki do jakiegoś schowka. Tam były bronie! Ładne, ale coś czuję, że jeszcze bliżej je poznam ;__;

P- Zaczniesz śpiewać?
A- YYYY.... Jesteś pewien?
P- Tak!
A- Ok, ostrzegałam, ekhem! <zaczyna drzeć morde> I dopiero gdy zawoła Bóg, to pożegnam wszystkie te rzeczy i znów pójdę boso, pójdę boso, pójdę boso!!!^O^
P- Hej, hej, hej!!!
A- Hej sokoły, omijajcie teren naszej szkoły! Dzwońcie, dzwońcie po karetkę, bo dyrektor wypił setkę! Hej! ^O^
P- <Zatyka jej usta> Już, starczy. O__o"
A- Mfmffmfmfmfmmfmffm.... -x-
P- Czekaj. <odtyka jej usta> Teraz mów.
A- Mogę już iść? 
P- Nie.
A- Muszę do toalety ;_;
P- Znam te sztuczki, nie przejdzie.
A- Ale ja naprawdę muszę!
P- Poważnie? 
A- TAK! Zaraz stanie się coś bardzo złego!!! >O<
P- Czyli nie żartujesz?
A- Ha-ha-ha-ha... Lać mi się chce, boki zrywać =_=
P- Itachi!!!
I- Stoję obok -__-
P- A, no tak. Zaprowadź Aquę do toalety.
I- Może ją odepnij, co?
A- Phi, po co mnie odpinać =_=
P- Już.
I- Idziemy.

No, to szliśmy sobie tak przez korytarzyk, Itachi się zatrzymał przy wąskich drzwiach. Ja, zamyślona, szłam dalej .__.


I- Aqua, gdzie idziesz?
A- Za tobą- powiedziała, nie unosząc nawet głowy- Ej, kiedy stanąłeś? O_O
I- Przed chwilą- Uchyla drzwi- Wchodź.

Weszłam, zamknęłam drzwi i się rozejrzałam. Wydawała się mała, ale jest jeszcze mniejsza =_=
HA! Ale jest okno, tego mi było trzeba!

A-<Szeptem, do siebie> Hahahah! Otwarte! Nie wielkie to okno, ale się zmieszczę!- Przeszła- Ha! Wolność!- Odwraca się- AAA!!!
I-<Za Aquą> Gdzie się wybierasz? @_@
A- J-j-ja?! Yyyy, wietrze się ^__^"
I- Wracamy. TERAZ =_=
A- Oknem?
I- Skoro wyszłaś oknem, to teraz nim wejdziesz z powrotem.
A- Ok, ty przodem ^_^
I- Nie, nie. Jeszcze zwiejesz. No, raz dwa.

No nie! Cholerny czarnuch! =_= Ja chcę uciec. Co zrobić? To co potrafię najlepiej! Weszłam i stanęłam przed muszlą klozetową, czekałam aż on się wgramoli. Kiedy miał stanąć już jedną nogą na desce klozetowej, szybko ją kopnęłam i się otworzyła! On oczywiście stracił równowagę i upadł z jedną nogą w kiblu... Stopa mu z buta wypadła, kiedy on zaczął się podnosić, to ja błyskawicznie włączyłam myślenie. HA! Co za szczęście! Hidan wszedł do toalety!- Itachi? Co ty wyprawiasz?!- Odezwał się Hidan do podnoszącego się Itachiego. Ja schowana za progiem drzwi, czekałam aż wejdzie głębiej do pomieszczenia. Kiedy już był wystarczająco blisko, wyskoczyłam zza progu i go kopnęłam w... No siedzenie .__." Jak to się skończyło? Hidan wpadł głową do... Klozetu, chciał biedak się złapać Itachiego, ale go popchną i czarnuch wyleciał przez okno xD Ja już tylko dolałam oliwy do ognia, czyli zamknęłam okno, w razie powrotu czarnucha i pociągnęłam za spłuczkę, żeby Hidek miał urozmaicenie tego jakże upokarzającego pobytu w kiblu...

Wyszłam z pomieszczenia. Spotkałam Kakuzu, szedł z kartką papieru i długopisem. Myślał nad czymś. Udałam, że go nie widzę, ale mnie zatrzymał =_=

Ka- Aqua? Już koniec przesłuchania?
A- Noooo... Tak jakby ^_^"
Ka- Hę? Dlaczego masz odcisk buta na policzku? O_o
A- Czekaj? Co?! .__. Arrrrhh, cholerny Hidan =_=
Ka- Hidan? Czemu cię kopnął?
A- Pewnie kiedy wpadł do klozetu, chyba za mocno się szamotał -__-"
Ka- CO?!
A- A może to Itachi wypadający przez okno zahaczył o mnie? .__.
Ka- Zaprowadź mnie do nich!

Biegłam z Kakuzu do miejsca zbrodni, zastaliśmy tylko ciało Hidana opierające się o klozet. Zaraz, mały problem, głowy nie ma .__.

A- Ej, gdzie jest głowa .__.
Ka- Hidan?
H- Kakuzu?! Kakuzu, szyjesz jak ślepy orangutan z zoo!- Powiedziała głowa Hidana z samego środka muszli klozetowej...
Ka- To poproś kogoś innego o zszycie. Gnij w klozecie. =_=
H- Nie! Przepraszam!
A- Hahah! ;P
H- Aqua?! To ty? Zabiję cię! Jak mogłaś mnie tu wrzucić! Niech ja cię dorwę!!! >O<
A- Boję się. Sama głowa w klozecie mi grozi. =_=
H- Kakuzu! Proszę! Wyciągnij mnie stąd!
Ka- A co z tego będę miał?
H- Nie będę marudził na misjach! Będę przydatny! Prrroszę! ;O;
Ka-Kuszące.. Dobra.

Nagle wszedł Itachi... Nie był zadowolony. Spojrzał na mnie. Podszedł. Ja się powoli cofałam, ale pokój się skończył ;_; Złapał mnie za ramiona i zaczął potrząsać, krzyczał coś, ale nie słyszałam, bo w czaszce miałam koktajl x__X Kakuzu oparł dwie nogi na krawędziach muszli, był przodem do drzwi. I z całych sił ciągnął głowę Hidana. Ale nawet nie drgnęła, bo klinowała się z butem Itacha... 
 W drzwiach stanął Pain. Nie wierzył własnym oczom. Kakuzu stał na kiblu i wyciągał głowę Hidana, Hidan się darł, że go boli, Itachi krzyczał i trząsł mną jakby miał wrodzonego Parkinsona, a ja traciłam świadomość... Co na to Pain? Jak zakończy się przesłuchanie? Czy Hidan będzie wiecznie wąchał buta Itachiego? O tym w następnej notce ;P

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Fiu fiu~ Długo nie było notki, co? Czemu? Komentować się leniom nie chce! =_=
Ja nie Kakuzu, żebyście płacili za czytanie tego. Ja was ładnie proszę, KUR** KOMENTUJCIE! BO JA DO CHOLERY SIĘ CHCE DOWIEDZIEĆ, CZY SIĘ PODOBA, CZY KURDE NIE.
Dziękuję za uwagę, do następnej notki ;3

Ps. Może będzie obrazek z tą końcową sytuacją...? KOMENTOWAĆ ;3

By: Aqua~