piątek, 13 września 2013

Kolacja z niespodzianką, czyli Konan rozsadza siedzibę.

Echh... Co jest? Śnię? Może świadomość straciłam... Ale... Ale dlaczego się trzęsę? Parkinsona mam? EJ! Moment! Już pamiętam... Itachi, to przez niego. Wkurzył się troszkę... No, no ale się przewietrzył, ne? Dobra, trochę się już uspokoił, ale nie daje za wygraną. Potrząsa mną już kawał czasu, jakby nie wiadomo co chciał przez to osiągnąć =,="
Pain patrzy na nas z niedowierzaniem, pewnie żałuje, że w ogóle się z miejsca ruszał... O, właśnie, Pain... Krótko mówiąc mamy przerąbane -,-"


P- Aqua?! Itachi?! Kakuzu?! Hidan?! Co wy do jasnej cholery wyprawiacie?! Aqua miała pójść tylko do toalety, długo was nie było, więc postanowiłem sprawdzić, co się dzieje. No i co zastałem?!
H- Lider??? Liderze! To wszystko wina Aq...!

Biedak nie dokończył, tak jakoś rzuciło mi się przypadkiem do klozetu przepychaczkę, wysypało Vanish i spuściło wodę ^,^

H- AAAA! Moje oczy! Wypala mi oczy...! <bul bul>
Ka- To ja może pójdę.
P-Zostań i wydostań Hidana.
Ka- Ale on pewnie do ścieków wpłynął...
P- Hidan ma mieć łeb na miejscu, nie wiem jak to zrobisz i mnie to szczere nie obchodzi, ale masz taki rozkaz. No, dalej, dalej.
Ka- Ehh... Cholera... <Idzie>
Ko- No? Co się stanie z tym smarkiem, co? Utopicie? A może spalicie żywcem ^_^
P- Konan, nie wtrącaj się. Nawet nie skończyliśmy przesłuchania. Czy w tej chwili nie powinnaś gotować kolacji? =__=
Ko- Już, już...
P- Itachi, zabierz Aquę do pokoju przesłuchań.

Zdążyłam tylko wykrzyczeć ,,CO? Czemu znowu on?!" Machnęłam ręką, pokazując na niego, ale dłoń zatrzymała się na jego twarzy. Niestety, chyba trochę za mocno uderzyłam, bo znowu wyleciał przez okno .__."

P-Aqua! Czemu wyrzuciłaś Itachiego przez okno?!
A- Bo stał za mną! Przez przypadek się zamachnęłam...
P- To było niedopuszczalne!
A- A co to ma być za seryjny morderca, skoro nieletnia dziewczynka za okno go wyrzuciła?!
P- Dobra, idziesz do kuchni i gotujesz z Konan!
A- Nie!!! Za co mnie tak nienawidzisz?! Q__Q
P- Bez dyskusji... No już, raz, dwa!
A- Czemu z nią! Przecież mogę sama!
P- Szoruj do kuchni!
A- Szoruj? Kto tak w ogóle dzisiaj gada..? I mnie tak tu tym starożytnym językiem nie strasz, co? Hmmmm... Jakby się tak zastanowić, to słowo ,,SZORUJ" jest całkiem zabawne... Szoruj... SzOOruj... Szoruj...
P- JAZDA DO KUCHNI!!!!!!!
A- Idę, idę, =_= Albo nie. SZORUJĘ XD
P- 5 sekund i jesteś na dole =_=
A- Wrzucam piąty bieg szorowania! :D

Zaszorowałam do tej niebieskowłosej wywłoki. Ze wszystkich kar na świecie, wybrał właśnie taką >O<
Po cichu weszłam do kuchni, ehhh, widziałam ją. Stała i się gapiła na łyżkę, jakby nie wiedział do czego służy...

A- To jest łyżka. Najczęściej używana do spożycia zupy, bądź innych płynów.- Powiedziała, siedząc na blacie za Konan.
Ko- AAA! EJ! A ty tu czego?! Nie zginęłaś?! Pain cię nie zabił?! O__O
A-Jak widać, siedzę tu i ci odpowiadam. Więc chyba żyję. Miałam tu przyjść i pomóc ci gotować, ale widzę, że sobie świetnie dajesz radę, więc pójdę już ^_^
Ko- Tak! Nie przeszkadzaj urodzonej kucharce!
A- Yhm, yhm... Polecę cię znajomym =_=
Ko- Och, to ty masz znajomych? ^_^
A- Oczywiście że ta- Chwila namysłu- Kurde .__." Do widzenia >__< - Uchyla drzwi, za nimi stał Pain.- AAAAAAAA!!!!!!
P- A ty gdzie? Gotować miałaś. Skończyłaś już?
A- N-nie, Konan mnie obraża, zarzuca mi że jestem samotna i nie mam znajomych T__T
Ko- Wcale nie!!! A ona mi tłumaczyła jak się łyżkę obsługuje!
P- To bądź jej wdzięczna. Do gotowania, Aqua, śmiało. =_=
Ko- Ej! Dlaczego ona?! Nie mógł być to ktoś inny?!
P- Aqua miała gotować -_-
Ko- A, czyli ja mogę pójść. Papa! ^_^
P- EJ! Czekaj, miała gotować, ale z tobą.
Ko- Czemu?!
P- Bo tak powiedziałem i bez dyskusji!- Pociąga nosem- <Niuch, niuch> Ej, co tak śmierdzi?
Ko- Moja patelnia!-Biegnie do płonącej patelni.
P- <Facepalm>
A- Wiesz, nie chcę nic mówić, ale jajka smaży się bez skorupy -,-
Ko- Ja... Wiedziałam to...
P- No proszę, Aqua się zna, więc ci pomoże, Konan.
A- Nie! Ja się nie znam! Ja... ja... kurde ._.
P- Powodzenia <wychodzi>
Ko- Ty dzieciaku cholerny...
A- Rany...
Ko- No? Twoje pomysły, kucharzyno?!
A- Zamówmy coś i po sprawie =_=
Ko- A masz kasę?
A- Ani grosza .__.
Ko- To... - Wyciąga jajka, rozbija je i wrzuca do garnka z wodą - Słyszałam, że gotowane lepsze.
A- A-ale, jak gotujesz jajka, to w skorupie =_=
Ko- Ale przed chwilą mówiłaś, że bez skorupy!
A- Bez skorupy to się smaży!!! >O<
Ko- Te jajka są jakieś skomplikowane .__.
A- <pod nosem> Idź w cholerę niebieskowłosa wywłoko =_= A masz pojęcie, co oni WSZYSCY zgodnie mogliby zjeść?
Ko- Kurczę...
A- Dobra, to ja się przejdę wzdłuż drogi, może jakiś będzie leżał ^_^
Ko- Czekaj, nie to miałam na myśli... Hidan, Zetsu i Kisame zjedzą wszystko... Gorzej z resztą.
A- Ktoś nie lubi makaronu?
Ko- Tobi uwielbia makaron z serem, ale nie jestem pewna co do Deidary i Sasoriego...
A- Kurdę... A mięso?
Ko- Pojęcia nie mam...
A- To ty z nimi od wczoraj mieszkasz?!!?!?!
Ko- No nie... Ale tak jakoś sobie nie mogę przypomnieć...
A- Zajrzę do lodówki- Otwiera- Hmmm...  Ser... Dwa rozbite jajka, pusty słoik dżemu, śmietana, masło... Wiem! Macie jakieś przyprawy?!
Ko- Hę...? Przyprawy? Czekaj... Mielona papryka, oregano... Sól, pieprz, gałka muszkatołowa...
A- Dobrze, a makaron i migdały się znajdą?
Ko- No są, ale po co ci to wszystko?!
A- Dom będę budować =_= Nie marudź tylko podaj mi makaron i migdały, resztą się zajmę.

W ostatniej chwili przypomniałam sobie łatwy przepis... Konan zadawała za dużo głupich pytań, w szafce z przyprawami znalazłam ciekawą rzecz i zamierzałam ją wykorzystać ^_^

A- Ilu was jest?!
Ko- Czekaj... Ty... Ja... Pain, Itachi, Kisame, Kakuzu, Hidan... Yyyy... Deidara, Sasori... Zetsu i Tobi.
A- Hę? Ja?
Ko- Z tego co widziałam, to dostawili jeszcze jedno krzesło =_= Niestety... Ale chyba zostaniesz przy życiu -,-
A- Hooo? Naprawdę .__.- Hahahahahha! Jej mina! Ha!- A-a ty gdzie siedzisz?
Ko- Ja? Dosadziłam się niedawno obok Liderka ^w^
A- Aha... A Liderek ma dwie strony, nie?
Ko-No, oczywiście że ja po prawej!
A- A, rozumiem @__@ Jest jakaś kolejność podawania?
Ko- No tak, najpierw Pain, później ja no i tak od mojej strony robi się koło.
A- Ok, w tej kolejności będziesz podawać?
Ko- Ej, a ty nie będziesz podawać?
A- No ja będę przecież nakładać, ne?
Ko- Dobra... Ale nie dawaj mi orzechów! Nie cierpię ich, jestem na nie uczulona! Więc nie dodawaj mi ich!
A-Yhm... <Przytaknęła, nie słuchając jej> A co do picia? Chyba nie kranówa?
Ko- No przecież ty jesteś kucharzem ^_^
A- Macie może... No ten... Coś z czego da się zrobić picie?!
Ko- Herbaty nie ma... Kawy też... Zostaje tylko woda.
A- Woda? Hmm... Cytrynę widziałam, więc nie będzie źle. Gdzie ta woda?
Ko- Pięć kilometrów stąd jest strumyczek ^_^
A- No... Konan, miłego spaceru. Da ci się dwa wiadra.
Ko- No chyba nie! Sama lecisz po tę wodę!!!
A- Ej, ty mówisz o tym strumyczku co jest pięć kilometrów stąd? Bo ja tam byłam i widziałam piękny wisiorek... ze złota! Błyszczał się! To ja jednak tam pójdę i wezmę go sobie,  przy okazji wodę przyniosę.
Ko- Czekaj! Ja przyniosę tę wodę!
A- Ej, chodzi ci o ten wisiorek!
Ko- Nie! Ja pójdę po wodę!
A- A, no to jak tak, to idź ^_^
Ko- Ok!- Haha! Jaka ona naiwna, zgarnę ten wisiorek i jak gdyby nigdy nic wrócę do domu z wodą! Ha! Tyle wygrać!
A- Dobrze, tylko wracaj szybko ^_^- Hahahahah! Połknęła haczyk!

W jadalni
T- Nooo! Gdzie jedzenie! Tobi głoodny T__T
S- Tobi, przymknij się. Teraz to ta Aqua ma gotować, a nie  Konan! Może jednak warto ciut dłużej poczekać! ^w^
D-Och.. Wszystko, tylko nie Konan...
S- Ej, a nie ,,Wszyscy", bo to zabrzmiało, jakby Konan była rzecz... Aaaaa! xd
D- Tępy kawał drewna... -,-"
S-Głupia blondyneczka!
D-Pusta kłoda!
S-Pieprznięta barbie!
D- Zgniła sosna!
P- Zamknąć twarze! Jak banda niedorozwiniętych bachorów... -,-
T- Tobi głodny...

W kuchni

A- No gdzie ten niedorozwinięty pachoł...? Eh...- Ogląda się za siebie- AAAAAA!!!! Konan! Weź się tak za mną nie zakradaj! Hę...?
Ko- ;___;

Spojrzałam na nią... Ujrzałam biedną, przesiąkniętą potem sflaczałą Konan, była na maxa wkurzona, takie smutne biedactwo... Aż miło się patrzy @_@ Wiadomo już chyba, czemu jest taka smutna... Nie znalazła ,,wisiorka" nad strumyczkiem... Ojoj. Ale chociaż wodę przyniosła!

A- Co się stało? Przecież masz wodę c:
Ko- No tak... Mam wodę...
A- Co taka smutna?
Ko- Bo coś chciałam zobaczyć, ale nie zobaczyłam, jeszcze deszcz zaczął padać i niedźwiedź mnie gonił!
A- Oj... Biedna ty. A już myślałam, że do strumyka wpadłaś :)
Ko- =,=
A- No nic, wodę chociaż przyniosłaś! Wiesz... Pójdź już do stołu, odpocznij. Ja się wszystkim zajmę ^_^
Ko- N-naprawdę? Dziękuję! ^O^ <Tumpt tumpt tumpt>
A- Hehehehe... Poszła, czas zrealizować mój genialny plan.- Szykuje porcję dla Konan- Hm... Trochę soli, trochę pieprzu... I dodatek specjalny! Proszek na przeczyszczenie! Znaleziony w głębinach szafki... Tylko szczypta!- Wsypuje ponad połowę kilogramowego opakowania- Hm... I jeszcze napój- Wsypuje do wody całą resztę- Smacznego Konan @_@

W jadalni

Zaczęłam wnosić talerze z jedzeniem. Wszyscy bacznie obserwowali, co takiego im upichciłam. Biedna Konan, taka nieświadoma co ją czeka... Stanęłam sobie z boczku i obserwowałam.

P- Ej, Aqua, a ty co?
A- Co ja? O_o
P- Gdzie twój talerz?  Co tak stoisz?
A- Bo ja... No ten...
P- Jazda po talerz i siadaj.
A- Ale ja przecież...
P- Wyraziłem się nie jasno? =,=
A- Nie! Idę... Idę... .__.

No, no... Jak fajnie. Mogłam z bliska obserwować Konan!!! Jeszcze miałam miejsce z lewej strony rudzielca! Hihihi... Tuż na przeciwko Konan! Nic tylko patrzeć. Zasiadłam cichutko, bezszelestnie, delikatnie wsunęłam krzesło i powoli zaczęłam jeść. Nie mogłam oderwać oczu  od Konan, która zaczęła powoli reagować...

Ko- <żołądek-bur...bur...burubur...> O_O"
P- Konan, bądź tak miła i nie warcz przy stole. -,-
A- <Powstrzymuje się od śmiechu>
Ko- <Rumieńce> Ale... <BURUBURU....BUrrrr...>
P- Konan!
A- <Dławi się, ale dzielnie trzyma gębę na kłódkę>
Ko- Ale...! <BURRRRRRRRRRRRBURRRRRRRRRRRBURURURURBRUR!!!>
All(Wszyscy)(prócz Konan)- OoO <Wstrzymują napięcie>
A- <Błysk w oku>
P- O___O
Ko- <PIERD> PRRRRRRFFFFFRRRRFFFPPRRRRRFFFFF!!!!!! <Swąd>
All- xOx <Death>

Osz kurde... Chyba przesadziłam... Khe khe...! Gorzej niż w komorach gazowych! X_x
Konan pognała do najbliższej toalety, z prędkością Kubicy...! Wszyscy wybiegli na zewnątrz. Słychać było tylko przeraźliwe dźwięki z siedziby... x__X

P- Co ją nagle napadło?!
A-<Słodziutka minka zbitego psiaczka (blech...)>  Ej... Liderze... <Delikatnie szarpie go za długi rękaw płaszcza>
P- Co jest?
A- Bo-bo ja... Bo chciałam się spytać, czy Konan-sama nie jest na coś uczulona...?
P- Hm... Pomyślmy... <LOADING...> Nie. A coś... Czekaj... Na orzechy.
A- Na orzechy...? Ale ona chciała dużo orzeszków ;_;
P- Co? Ona chyba jest niepoważna!
A- W-więc to przeze mnie, Konan-sama cierpi i rozsadza wam siedzibę Q__Q
P- Co? Nie nie nie nie! Wcale nie!
A- Jestem taka beznadziejna! Narobiłam wam tyle kłopotów! Buuu! TT__TT
P- Nie! Przestań! Nie płacz! To nie jest twoja wina, chciałaś dobrze! Doceniamy to! Wszystko się naprawi, więc nie ma powodu do płaczu!
A- <Pociąga nosem i przeciera oczy> Naprawdę? Y_Y
P- Tak!

Nyahahahahah! Jestem oczyszczona. Łatwo było wywrzeć poczucie winy na Painie! Bosko. Teraz tylko czekać, aż jej przejdzie. Czyli jakieś 3 dni...
-Ehh... No tak, trzeba mieć talent, żeby pozbawić wszystkich w ułamku sekundy dachu nad głową...
Oj no... Bo się zarumienię ;3
-W TYM SIEBIE =,=
Kurde .__. (A właśnie, znacie się? To będzie moje ,,Bijuu" w sensie mam to na jawie, za pewne niektórym już znane pojęcie ,,daimon". Też chciał wystąpić w blogu, jako Bijuu. Aquos, ludź z przed monitora, ludziu z przed monitora, to jest Aquos. Skoro już się poznaliście, można kontynuować ^W^)

D- No i co teraz zrobimy? Nie możemy tam wrócić...
S- Nie mamy gdzie spać!
I- Wy jesteście na prawdę tacy tępi, czy ktoś wam za to płaci? =,=
D&S- Gratis jest .__.
P- Zamknąć się! Bez przesady, wywietrzy się siedzibę i toaletę wyremontuje... A w z tego nie wiadomo jaką tragedię robicie =,=

9 godzin później...


Ahahahahahah! No kto by pomyślał... Konan w kibelku przepierdziała 5 godzin swojego życia. Ja ,,śpię", Pain rozkazał Sasoriemu, Hidanowi i Deidarze szybką akcję otwierania okien i drzwi w siedzibie, a Zetsu, to roślino podobne coś, miał rozwieszać wszędzie pachnidła, odświeżacze, itp. Mamy jakąś czwartą nad ranem... Lider obserwuje siedzibę, Itachi ogląda niebo, a Kakuzu czyta nekrolog O_O Swoją drogą, po co mu to? Nie ważne... A Tobi bawi się w Zmierzch. 

I- I jak?
P- Chyba kończą...

Nagle z drzwi wypełzła Konan! Cała wycieńczona xD
-No, no. Nieźle ją załatwiłaś.
Hahah! Cudny widok *.*

H- Liderze! Skończone! Da się oddychać...!
P- Dobra, idziemy...-Patrzy na siedzącą Aquę, która się przypatruje styuacji- Ej! Zostajesz tu, czy wchodzisz?
A- Hę? A-ale ja...?
P-<Ciągnie ją za rękę> Bez gadania, właź na górę, czeka na ciebie urządzony pokój.
A- E-e? O_o

I tak o to zamieszkałam w tym przedziwnym zakładzie psychiatrycznym w głębi lasu, z bandą niedorozwiniętych debili...-
-Trafił swój na swego ^W^ Jesteś brakującym puzlem, do tej wariackiej układanki xD
Zamknij swój otwór gębowy, ty oszołomie łuskowaty ty.. 
No nic. Tak o to zakańczam notkę. Do zobaczenia :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Gdzieś w głębi lasu...

--Ej! Jestem pewna, że zabłądziłyśmy!
-Zabłądziłyśmy? To ty nas prowadziłaś!
-- Ja was prowadziłam? 
--- No a kto? Ja? Eh... Kłócąc się nic nie zdziałamy! Musimy odnaleźć Saiko! >///<
-- Łe... Ciekawe czy już się zorientowali, że zwiałyśmy ze szkoły xd
- Ahh, jak zwykle, taka genialna... NIE MA NAS TERAZ W SZKOLE! BAKA! 
--- Chyba mija czwarta lekcja... Fiu, fiu. Co za pech ^W^
-Ej, widzę odciski jej twarzy, o tam, w runie leśnym ^o^
- Faktycznie! Wołajmy ją! Saiko!
--- Saiko! Jamu! Tora!
--Ej, myślicie, że zrozumie, jak wszystkie trzy nazwy będziemy krzyczeć? ;-;
- No... W końcu wszystkie trzy są JEJ... -,-"
--- Na pewno to ona tędy szła, a raczej biegła. Patrzcie, pełno rozwalonych drzew i martwych wiewiórek...
- Tak, jesteśmy na dobrym tropie ^_^
-- Trzymaj się, Saiko, Wyciągniemy cię z bagna, do którego wpadłaś! ^^
--- Pewnie ją ścigano, dlatego tak szaleńczo uciekała! Może jest przetrzymywana, w jakiejś kwaterze w głębi lasu, albo coś...!
-- Łe... Biedna... Musimy jej pomóc... Q_Q
--- Hah, dobra, chodźmy. Jestem pewna, że ją znajdziemy!
All- TAK! ^_^

* Wyjaśnienie: Saiko, oznacza psycho, pełna nazwa, to ,,Saikoderia/delia" od mojej kochanej ,,Psychodelii". Jamu <czyt. Dżamu>, czyli Dżem. Zaś Tora, oznacza ,,Tygrys". (Wszystkie nazwy pochodzą od języka Japońskiego.)


Ciąg dalszy nastąpi....
By: Aqua~